Podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają swych zobowiązań finansowych wobec Sojuszu. Wypowiedź Trumpa została skrytykowana przez wielu polskich polityków.
Do słów Trumpa odniósł się w poniedziałek w Sejmie były szef MSZ Zbigniew Rau. "Państwo amerykańskie znajduje się pod presją migracyjną, którą mierzy się w milionach niepożądanych przybyszów. Naturalne jest, że w takiej sytuacji każdy odpowiedzialny amerykański polityk musi starać się przede wszystkim rozwiązać ten problem" – ocenił.
Polityk PiS podkreślił również, że Trump poruszył w swojej wypowiedzi bardzo ważną kwestię, jaką jest nieproporcjonalny wkład państw członkowskich NATO w budowanie wspólnego bezpieczeństwa. "Tylko 7 członków NATO, w tym USA i Polska, zdołało do tej pory przeznaczyć ponad 2 proc. PKB na cele zbrojeniowe" – zauważył.
Rau ocenił, że zgodnie z zasadą "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" państwa członkowskie NATO powinny wypełniać swoje zobowiązania wobec Sojuszu.
Były szef MSZ mówił też, że wypowiedź Trumpa nie była zachętą dla Rosji do uderzenia w państwa NATO. "Jeszcze raz powtarzam: to głęboko amerykański dyskurs. W USA trwa ostra kampania wyborcza" – przypomniał. Jak dodał, zamiast zastanawiać się nad treścią wyrwanych z kontekstu słów, Sojusz powinien skupić się na wzmocnieniu swoich możliwości obronnych. (PAP)
Autorka: Daria Al Shehabi
sma/