Rebelianci przekazali, że zdobyli kilka wsi leżących na północ od Hamy i dotarli na przedmieścia tego miasta. Syryjskie media państwowe podały, że do Hamy przybywają posiłki wojsk rządowych.
Islamiści z ugrupowania Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) i sprzymierzonych z nim bojówek w mniej niż tydzień zajęli Aleppo i kilkadziesiąt innych miejscowości. W błyskawicznej ofensywie przejęli też całą prowincję Idbil, która już wcześniej w większość była kontrolowana przez rebeliantów.
Według doniesień medialnych HTS skutecznie przesuwa się w głąb kraju, nie napotykając poważniejszego oporu ze strony wojsk reżimu Baszara al-Asada. Siły rządowe są wspierane przez lotnictwo Rosji oraz proirańskie bojówki. W miniony weekend rosyjskie i syryjskie samoloty przeprowadziły naloty m.in. na Idlib i Aleppo, w wyniku których zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób. Ratownicy informują, że celem ataków były m.in. szpitale.
Ofiary cywilne
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) podało w poniedziałek, że w walkach zginęło co najmniej 514 osób, w tym 91 cywilów.
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (OHCHR) udokumentowało "szereg niezwykle niepokojących incydentów", które doprowadziły do licznych ofiar wśród cywilów, w tym kobiet i dzieci – poinformował we wtorek rzecznik OHCHR, Jeremy Laurence, w Genewie. Zaznaczył, że cywile padli ofiarą ataków obu stron konfliktu.
Laurence wyliczył, że w trakcie walk niszczone są placówki edukacyjne, ośrodki opieki medycznej oraz punkty dystrybucji żywności, a służba zdrowia w Aleppo jest przeciążona. Przedstawicielka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Christina Bethke, poinformowała, że szpitale w Aleppo i Idlibie przyjęły w ostatnich dniach tysiące rannych. Zwróciła uwagę, że przed 27 listopada w Aleppo działały 42 szpitale, a obecnie funkcjonuje mniej niż osiem.
To najpoważniejsze starcia w Syrii od 2020 r., kiedy ustała większość walk w trwającej od 2011 r. wojnie domowej. W wyniku konfliktu zginęło co najmniej pół miliona osób. Dzięki wsparciu Rosji i Iranu, Baszar al-Asad odzyskał kontrolę nad większością terytorium kraju. Obecnie jednak główni sojusznicy syryjskiego reżimu są zaangażowani w inne konflikty. Rosja prowadzi wojnę na Ukrainie od ponad dwóch lat, a Iran od ponad roku wspiera działania Hamasu, Hezbollahu i Huti przeciwko Izraelowi.
Irański minister spraw zagranicznych Abbas Aragczi powiedział w wywiadzie dla wydawanego w Londynie portalu Al-Arabi Al-Dżadid, że Teheran rozważy wysłanie wojsk do Syrii, jeżeli Damaszek o to poprosi. W Syrii już teraz stacjonują członkowie wspieranych przez Iran grup zbrojnych. Według izraelskiej armii może ich być ok. 40 tys.
Izraelskie siły zbrojne poinformowały, że przeprowadziła we wtorek nalot na okolice Damaszku, w którym zginął Salman Dżumaa, będący łącznikiem między libańskim Hezbollahem a syryjską armią. Hezbollah był jedną z głównych proirańskich sił walczących po stronie Asada podczas wojny domowej. Od środy obowiązuje zawieszenie broni w konflikcie między Hezbollahem a Izraelem, który przez ostatnie dwa miesiące miał charakter otwartej wojny. Izrael w tym czasie zintensyfikował naloty na Syrię, zaznaczając, że celem są szlaki, którymi Iran dostarcza broń Hezbollahowi.
Jerzy Adamiak (PAP)
grg/