Regionalista i z zamiłowania etnograf Karol Matczak jest współtwórcą Regionalnej Izby Pamięci Gminy Lisków i twórcą Izby Regionalno-Historycznej w Koźlątkowie (Wielkopolskie). W okresie przedświątecznym organizuje spotkania, na których opowiada i pokazuje, jak dawnej piekło się opłatki.
Podczas prezentacji występuje w niebieskiej sukmanie, stroju typowym dla bogatego chłopa z rejonu sieradzko-kaliskiego z przełomu XIX/XX wieku.
W Polsce opłatek w formie, w jakiej go dzisiaj znamy, pojawił się dopiero w XVIII w. Historia opłatków sięga okresu XIII wieku, kiedy na dworach francuskich pojawiły się formy do wypiekania wafli – powiedział Karol Matczak.
Początkowo opłatki były wypiekane głównie w klasztorach, później zajmowali się tym organiści w parafiach.
Przed rozpoczęciem procesu pieczenia opłatków, formę smarowano świecą z wosku pszczelego, żeby ciasto nie przywierało. W okresie adwentu nie wolno było używać tłuszczów zwierzęcych.
Do żelaznej formy wlewano ciasto i trzymano nad ogniem. „Pieczenie opłatków było pracochłonne i trudne, bo formy były ciężkie” – powiedział Matczak. Zrobienie tego tak, żeby się nie przypaliły, lub nie były miękkie, uważano za dużą sztukę.
Formy były produkowane przez wiejskich kowali, natomiast wzór robił doświadczony rytownik.
Pieczenie opłatków rozpoczynano od połowy jesieni, by zdążyć z wypiekami na święta. Po wypaleniu opłatków trzeba było je pociąć, osuszyć i wyprostować, przyciskając Pismem Świętym „żeby miały jeszcze większą moc” – powiedział.
Gotowe opłatki pakowano do kosza, z którym organista chodził po wsi. Za opłatek trzeba było zapłacić. W zamian ludzie dawali jajka, masło czy wędliny. „To była bogata zapłata” – wyjaśnił.
Do wypieku opłatków można było używać ciasta zrobionego tylko z poświęconej wody i mąki pszennej bez dodatku drożdży. Ciasto było przaśne, czyli niekwaszone i niesolone.
W domach szlacheckich do ciasta dodawano szczyptę szafranu, co symbolizowało bogactwo. W wiejskich zamawiano opłatki z odrobiną pieprzu - dla psów, żeby były groźne dla nieproszonych gości i skutecznie pilnowały domu. Symbolika i znaczenie opłatków były uzależnione od koloru wypieków.
„Gospodarz częstował swoje zwierzęta zielonym opłatkiem, żeby miały bogactwo trawy na pastwiskach. Krowy dostawały opłatek żółty, żeby ich mleko było obfite w tłuszcz, z którego później powstawało masło. Taki sam kolor opłatka trafiał do kur, żeby jaja były zdrowe. Natomiast czerwony opłatek dawano psu, żeby nie zachorował na wściekliznę” – powiedział.
W niektórych regionach np. na lubelszczyźnie opłatki smarowano miodem, żeby - jak wyjaśnił - nowy rok opływał w dostatek.
Był też opłatek koloru niebieskiego. Robiono z niego światy, czyli typowo polskie ozdoby, którymi dekorowano choinki i wieszano nad stołami. „Światy miały formy gwiazdek lub przenikających się kul, które sklejano śliną” - powiedział. Wieszano je w celu zapewnienia pomyślności. Dobrze było, kiedy świat powisiał cały rok, do następnej wigilii.
Opłatki traktowano jak amulety. Na przykład z opłatków wykonywano naszyjnik. Gospodyni podrzucała go w górę, kto z domowników jako pierwszy złapał i zawiesił sobie na szyi był chroniony przed chorobami gardła i dróg oddechowych. Myśliwi wkładali kawałek opłatka do kolby w dubeltówkach, co miało zapewnić im podczas łowów celność i obfitość zwierzyny. Natomiast obchodzenie domu z opłatkiem zabezpieczało gospodarstwo przed pożarem.
„Towarzysząca opłatkowi magia pomaga ludziom w pokonywaniu trudności życiowych” – powiedział. Opłatek wigilijny, zwany bożym chlebkiem, symbolizuje pojednanie i przebaczenie, jest znakiem przyjaźni i miłości.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ dki/ know/