Jak donosi portal Daily Mail, 25-letnia Charlotte Webb wybrała się z przyjaciółką, Olivią Kaliszewską, na spacer londyńskim mostem Hammersmith. W trakcie wędrówki zauważyły w wodach Tamizy coś dziwnego. Początkowo myślały, że to poduszka. Jednak po przyjrzeniu się bliżej zarejestrowanemu przez Webb nagraniu, są pewne, że widoczne jest na nim półtorametrowe stworzenie z płetwą. A konkretniej rekin z zagrożonego wyginięciem gatunku żarłaczy szarych. Według opublikowanych w 2021 roku szacunków Londyńskiego Stowarzyszenia Zoologicznego, w Tamizie żyje kilka gatunków rekinów, w tym wspomniany już żarłacz szary.
"Nie miałam pojęcia, że rekiny pływają w Tamizie. Z początku myślałam, że to jakiś dowcip albo pływająca w wodzie poduszka" – relacjonuje Webb. "Bezapelacyjnie nienawidzę rekinów i to spotkanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, żeby nigdy więcej nie wchodzić do morza" – mówi dalej 25-latka, której nagranie robi furorę w internecie.
Pamiętający słynne „Szczęki” Stevena Spielberga mogą odetchnąć z ulgą. Żarłacze szare są całkowicie niegroźne dla ludzi i jeśli to rzeczywiście był rekin tego gatunku, żaden horror na podstawie tej historii nie powstanie. Żarłacze szare żywią się rybami i nie zarejestrowano ani jednego przypadku rzucenia się takiego niesprowokowanego rekina na człowieka.
„To wspaniałe i niezwykłe zauważenie rzadkiego i zagrożonego wyginięciem gatunku ryby. Jednego z pięciu małych gatunków rekinów, które żyją w Tamizie. Żaden z nich nie zagraża człowiekowi. To smutne, że wielu ludzi boi się tych ryb niezwykle ważnych dla wodnego ekosystemu” – stwierdza w rozmowie z Daily Mail rzecznik organizacji London Wildlife Trust. (PAP Life)
gn/