Wojska Izraela intensywnie bombardowały w sobotę południowe przedmieście Bejrutu Dahije, znane jako bastion Hezbollahu - zaznacza Associated Press. AP dodała, że Izrael poszerza też obszar uderzeń i w sobotę po raz pierwszy zaatakował obóz palestyńskich uchodźców w okolicach położonego na północy miasta Trypolis. Hamas poinformował, że zginął jeden z lokalnych dowódców tej grupy wraz z rodziną. Izraelska armia przekazała, że zabiła w sobotę dwóch wysokich rangą dowódców Hamasu działających w Libanie.
Według szacunków rządowych z powodu izraelskich ataków z domów musiało uciekać ok. 1,2 mln Libańczyków, ok. 375 tys. z nich przedostało się do Syrii - napisała w sobotę agencja AP, powołując się na dane rządowe.
Po zniszczeniu przez Izrael drogi dojazdowej do największego libańsko-syryjskiego przejścia granicznego Masnaa tysiące ludzi nadal przekraczają je piechotą - przekazali obecni na miejscu reporterzy agencji AP.
Wojsko izraelskie zapowiadało już tydzień temu, że obecnie największym priorytetem staje się zatrzymanie napływu irańskiej broni dla Hezbollahu, z której większość jest transportowana przez Syrię. W ostatnich dniach informowano o kilku atakach na infrastrukturę na libańsko-syryjskiej granicy.
Izrael od dwóch tygodni intensywnie bombarduje Liban, a od wtorku prowadzi operację lądową na południu tego kraju, podkreślając, że jego celem jest terrorystyczny Hezbollah. Wspierana przez Iran organizacja od dekad z różną intensywnością walczy z Izraelem, a od wybuchu rok temu wojny w Strefie Gazy ostrzeliwuje północ państwa żydowskiego, co spotyka się z silnymi kontratakami.
Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii lądowej Izrael informował o znacznych stratach Hezbollahu. Armia codziennie donosi o niszczeniu wyrzutni rakietowych, składów broni i innej infrastruktury Hezbollahu. Izrael zlikwidował też niemal całe wyższe kierownictwo grupy.
Mimo to Hezbollah nadal wystrzeliwuje niemal każdego dnia kilkaset rakiet na północ Izraela i walczy z jego wojskami na południu Libanu. Większość pocisków Hezbollahu jest przechwytywanych lub spada, nie powodując większych zniszczeń. Ze względu na nieustanne zagrożenie z północy Izraela ewakuowano jednak ok. 60 tys. osób, gdzie przez rok w ostrzałach zginęło ok. 50 osób, żołnierzy i cywilów.
Dziennik "Haarec" poinformował w sobotę za źródłami wojskowymi, że w operacji lądowej armia zabiła od wtorku ok. 400 bojowników Hezbollahu. Siły zbrojne przekazały, że w walkach poległo też dziewięciu izraelskich żołnierzy.
Jerzy Adamiak (PAP)
adj/ ap/ ep/