Scenariusz spotkania w Donaueschingen (Badenia-Wirtembergia), otwierającego kampanię przed wyborami 9 czerwca, przewidywał wspólne wystąpienie Kraha oraz współprzewodniczących partii – Alice Weidel i Tino Chrupalli. Na krótko przed terminem władze AfD poinformowały jednak, że Krah zrezygnował z udziału, aby „nie szkodzić wizerunkowi partii”.
W wystąpieniu programowym w sobotę Weidel nie wymieniła ani razu nazwiska Kraha, koncentrując się na werbalnych atakach na rząd kanclerza Olafa Scholza. „Nasza partia jest ofiarą brudnej kampanii, jest przez naszych przeciwników dyskredytowana” – powiedziała. Weidel zarzuciła mediom i innym partiom „podwójną moralność”. Wyśmiewała ustawę o legalizacji marihuany, udając na podium osobę pod wpływem środków odurzających.
Chrupalla zarzucił przeciwnikom politycznym, że chcą zaszkodzić AfD i wywołać w szeregach partii niepokój. „Nie chodzi (im - PAP) o Kraha, lecz o partię (...)” – mówił. Zastrzegł, że „jeśli ktoś jest skorumpowany, to powinien odejść”.
Weidel i Chrupalla ostro skrytykowali politykę energetyczną ministra gospodarki Roberta Habecka, szczególnie rezygnację z energii atomowej. „Każdy obywatel powinien mieć wolny wybór w kwestii tego, jak ogrzewa mieszkanie i jakim samochodem jeździ” – mówił Chrupalla. Współprzewodniczący AfD opowiedział się przeciwko dostawom broni dla Ukrainy i za podjęciem negocjacji z Rosją. Nie wykluczył wystąpienia Niemiec z UE.
W ubiegły wtorek policja aresztowała współpracownika Kraha w Parlamencie Europejskim, 43-letniego obywatela Niemiec Jiana G. Prokuratura federalna oskarżyła go o szpiegostwo dla chińskich służb wywiadowczych. Zarzuca mu się również szpiegowanie chińskich dysydentów w Niemczech. Europoseł znany jest z prochińskich wypowiedzi. W maju 2021 r. opublikował na YouTube pochwałę chińskiej okupacji Tybetu.
O kontakty z Rosją i przyjmowanie rosyjskich pieniędzy oskarżany jest inny polityk AfD Petr Bystron, który znajduje się na drugim miejscu na liście kandydatów partii do PE.
Tygodnik „Der Spiegel” pisze w najnowszym wydaniu o powiązaniach AfD z Rosją i Chinami. „AfD udaje patriotyzm, ale ewentualne transfery pieniężne z Rosji i rzekomy szpieg na rzecz Chin demaskują tę partię jako zdrajcę” – czytamy.
Redakcja przypomniała o wykrytej niedawno przez czeskie służby aferze związanej z rosyjskim portalem Voice of Europe, który rozpowszechniał rosyjską propagandę w 16 językach oraz przekazywał pieniądze skrajnie prawicowym politykom w Europie. W tym kontekście pojawiły się nazwiska Kraha i Bystrona.
Jak twierdzi „Der Spiegel”, Voice of Europe jest jedynie małą częścią zakrojonej na szeroką skalę rosyjskiej operacji, w której AfD wyznaczono centralną rolę. Krah i Bystron odwiedzili na jesieni 2021 r. w Kijowie ukraińskiego oligarchę Wiktora Medwedczuka, znajdującego się wtedy w areszcie domowym. To Medwedczuk założył w Pradze Voice od Europe, a Krah i Bystron często udzielali temu medium wywiadów. Za pomocą tej platformy prawicowi politycy w Europie otrzymali zdaniem służb od pół miliona do miliona euro.
Jednym z beneficjentów tych przelewów miał być Bystron, o czym mają świadczyć podsłuchane przez czeskie służby rozmowy. Bystron zaprzecza i mówi o „kampanii” NATO przeciwko niemu. Jak piszą dziennikarze „Spiegla”, AfD od lat utrzymuje kontakty z autorytarnymi państwami, przede wszystkim z Rosją. W 2020 r. delegację AfD z jej przewodniczącym Chrupallą przyjął w Moskwie szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow.
Według „Spiegla", który powołuje się na „jeden z zachodnich wywiadów”, na Kremlu powstał na jesieni 2022 r. dokument programowy AfD nazywany „Manifestem”. Pomysłodawcą był Siergiej Kirijenko, wiceszef administracji Władimira Putina, a wykonawcą Tatiana Matwiejewa odpowiedzialna na Kremlu za prorosyjską propagandę w Europie. Celem było opracowanie dla AfD strategii na przyszłość, aby poprawić wyniki wyborcze tej partii i zapewnić jej w dalszej perspektywie większość na wszystkich szczeblach. Rozważana była nawet zmiana nazwy partii na „Zjednoczone Niemcy” lub „Niemiecką Jedność”.
Autorzy „Manifestu” przedstawili sytuację w Niemczech w czarnych barwach. „Niewykształcona niemiecka klasa polityczna wciągnęła Niemcy w konflikt z Rosją – naturalnym sojusznikiem naszego kraju i naszego narodu” – czytamy w dokumencie. Niemieckie społeczeństwo znajduje się „na progu katastrofy”, a „wewnętrzne podziały nasilają się”. W Niemczech istnieją obecnie zdaniem autorów tylko dwie partie – „partia wrogów Niemiec” i „partia przyjaciół”, przy czym obecny rząd należy do pierwszej grupy. „Razem zwyciężymy. Nic i nikt nie powstrzyma zjednoczonego narodu” – brzmi końcowe zdanie „Manifestu”, cytowane przez „Spiegla”. Redakcja zastrzega, że nie wiadomo, co stało się z dokumentem i czy trafił on do AfD. Dziennikarze zwracają jednak uwagę, że wkrótce potem szef AfD w Turyngii Bjoern Hoecke w swoich wystąpieniach zaczął posługiwać się terminologią zaczerpniętą z „Manifestu”.
„Wzmacnianie AfD jest dla Rosji opłacalną strategią. Wszystko, co osłabia Zachód, pomaga Kremlowi. Szczególnie teraz, gdy Rosja zainteresowana jest torpedowaniem pomocy dla Ukrainy” – komentują dziennikarze „Spiegla”.
Najnowsze sondaże przed wyborami do PE dają AfD wynik w granicach 16-19 proc., co plasuje tę partię na drugim miejscu po chadeckich CDU/CSU z wynikiem 28-30 proc. W landach Turyngia i Saksonia, gdzie na początku września odbędą się wybory do lokalnych parlamentów, poparcie dla AfD sięga 30 proc. W obu tych wschodnioniemieckich krajach związkowych prawicowo-populistyczna partia prowadzi w sondażach, wyprzedzając CDU/CSU.
Były ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski w udzielonym w marcu wywiadzie dla prawicowego tygodnika „Junge Freiheit” opowiedział się za sojuszem Prawa i Sprawiedliwości z AfD w Parlamencie Europejskim. Jego zdaniem obie partie wyznają „bardzo podobne wartości”, a jedynym tematem, który dzieli oba ugrupowania, jest stosunek do Rosji.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/