Rozgrywający Asseco Resovii po zdobyciu Pucharu CEV: napisaliśmy nową historię

2024-03-19 22:11 aktualizacja: 2024-03-20, 06:24
Fabian Drzyzga. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fabian Drzyzga. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
"Zrobiliśmy swoje, napisaliśmy nową historię" – powiedział Fabian Drzyzga po zdobyciu przez Asseco Resovię siatkarskiego Pucharu CEV. Rzeszowski zespół w finałowym dwumeczu dwukrotnie pokonał 3:0 niemiecki SVG Lueneburg.

Drzyzga w pomeczowej wypowiedzi dla Polsat Sport nie miał wątpliwości, że zespół z Lueneburga postawiłwe wtorek o wiele trudniejsze warunki niż przed tygodniem we własnej hali.

"Dlatego my musieliśmy więcej z siebie wykrzesać, wykazać się dużą cierpliwością. Zrobiliśmy swoje, napisaliśmy nową historię. Do tej pory żaden polski klub tego nie zrobił. Jestem mega dumny z tej drużyny, a teraz czas na niedługie, ale delikatne świętowanie" – powiedział rozgrywający rzeszowskiego zespołu, który po tym sezonie – o czym już oficjalnie poinformował – rozstanie się z rzeszowskim zespołem.

34-letni Drzyzga dziękował za wsparcie kibicom, którzy w komplecie wypełnili halę im. Jan Strzelczyka.

"Myślę, że wróciły tutaj piękne czasy, gdy Resovia zdobywała mistrzowskie tytuły. Doping był od początku do końca, także dla rywali. Mecz stał na wysokim poziomie i ten wywalczony puchar bardzo smakuje" – zapewnił.

Również Jakub Kochanowski zwrócił uwagę, że rywale tym razem wyżej zawiesili poprzeczkę.

"Zagrali tak, jak się spodziewaliśmy, że zagrają w pierwszym meczu. Przed własną publicznością chyba nie udźwignęli presji. Tutaj byli mocni w tych elementach, z których słyną, czyli w obronie i asekuracji. Bardzo ciężko się z nimi grało w pierwszym secie. W drugim już znaleźliśmy na to sposób i była już wielka radość" – powiedział dla Polsat Sport środkowy Resovii.

Paweł Zatorski ma już w swojej karierze medale mistrzostw świata i Europy, ale - jak podkreślił - ten puchar jest także bardzo cenny.

"Zdobycie każdego trofeum to chwile nie do zapomnienia. Jestem tym bardziej szczęśliwy, bo ten sezon nie jest dla mnie usłany różami, jeśli chodzi o samopoczucie i sprawy zdrowotne. To był mój pierwszy mecz na +Podpromiu+ od ponad dwóch miesięcy. Miałem okazję zagrać dwa razy na wyjeździe, ale to nie jest to samo co granie przed własną publicznością i zdobycie trofeum cennego dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że będzie to paliwo dla nas na przyszłość. Myślę, że decydujący był pierwszy set. Zespół, który nie ma nic do stracenia przyjeżdża i wychodzi mu więcej rzeczy niż sam by zakładał. Chłopaki z Lueneburga grali naprawdę dobrze i cieszy to, że wytrzymaliśmy psychicznie i odnieśliśmy zwycięstwo w tej pierwszej partii" – podsumował libero Resovii. (PAP)