Jak pisze "Newsweek", "słowo Jarosława Kaczyńskiego nagle przestało być dla polityków PiS rozkazem". "Pierwszy raz w dziejach PiS nawet od najwierniejszych ludzi Jarosława Kaczyńskiego można usłyszeć nieprzychylne komentarze i zwykłe złośliwości. Niby partia wygrywa, sondaże są przychylne przed kolejnym wyborczym starciem, a w strukturach ferment jak nigdy" - można przeczytać w najnowszym wydaniu "Newsweeka".
Tygodnik opisuje "ciosy, które nadeszły z nieoczekiwanych stron". Po pierwsze, do Jarosława Kaczyńskiego dotarły "informacje o przebiegu spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Tuskiem".
"Kaczyński poczuł się zdradzony i bezsilny, co chyba zirytowało go jeszcze bardziej. Z przecieków wynikało, że chociaż podczas rozmowy prezydenta z premierem poruszono kilka spornych kwestii, to ton spotkania był raczej koncyliacyjny. Ba, Duda miał powiedzieć Tuskowi, że zależy mu na kontynuowaniu projektu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale o kształt projektu nie zamierza kruszyć kopii. A co więcej, nie zamierza wojować z rządem tylko dlatego, żeby prowadzić świętą wojnę. Także negocjacje Pałacu Prezydenckiego z ministrem sprawiedliwości w sprawie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa miały zostać bardzo źle przyjęte na Nowogrodzkiej. Tego dla prezesa jest zwyczajnie za dużo" - pisze "Newsweek".
Tygodnik dodaje, że prezydent i prezes PiS "nie rozmawiają ze sobą od lat, ale ostatnio coś się zmieniło". "Duda już nie liczy na przychylność prezesa i przestał o nią zabiegać. Z naszych informacji wynika, że kilka tygodni temu, jeszcze przed wyborami samorządowymi, w Pałacu Prezydenckim miało odbyć się nieoficjalne spotkanie polityków PiS z Dudą, w czasie którego prezydent wprost miał krytykować Jarosława Kaczyńskiego. Skoro te plotki dotarły do nas, to na pewno dotarły także na Nowogrodzką" - czytamy w "Newsweeku". (PAP)
sma/