Ze względu na charakter sprawy proces toczyć się będzie przy drzwiach zamkniętych.
Oboje oskarżonych zostało dowiezionych do sądu na czwartkową rozprawę z aresztu, gdzie przebywają od zatrzymania. Przez korytarz, na salę sądową przeszli szybko. Oboje mieli zasłonięte twarze.
Vitalij S. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa małoletniego synka kobiety, wówczas 2,5-letniego Danyla P., w kumulacji ze zgwałceniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcaniem się nad "osobą nieporadną z uwagi na wiek" ze szczególnym okrucieństwem, a także spowodowanie u chłopczyka obrażeń ciała i choroby realnie zagrażającej życiu.
Za te przestępstwa mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, albo 25 lat więzienia lub dożywocie. Usiłowanie zabójstwa jest bowiem tak samo karane jak dokonanie zabójstwa.
Mężczyzna będzie sądzony według kodeksu karnego, jaki obowiązywał przed zmianami, czyli w momencie popełnienia czynu ponieważ "stare" zagrożenie karą jest względniejsze dla sprawcy, niż obecne.
Natomiast matka chłopczyka - 23-letnia Oksana P. odpowie za pomocnictwo swojemu partnerowi w fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad jej dzieckiem, a także pomocnictwo w gwałceniu dziecka ze szczególnym okrucieństwem. Za zarzucane czyny grozi jej od 5 do 15 lat więzienia.
Historia małego Danyla wstrząsnęła opinią publiczną na początku października 2022 roku.
W środę, 5 października 2022 r., po południu konkubent matki zawiózł taksówką będące w stanie krytycznym dziecko do szpitala w Stalowej Woli. Później dziecko przetransportowano do szpitala w Rzeszowie. Lekarze wezwali policję widząc stan malca, wskazujący, że był on od dłuższego czasu katowany, wielokrotnie gwałcony i przypalany papierosami.
Para została zatrzymana jeszcze tego samego dnia. W chwili zatrzymania oboje byli trzeźwi.
Następnie usłyszeli zarzuty i decyzją sądu, na wniosek prokuratury, trafili do aresztów, gdzie nadal przebywają. Sąd Rodzinny w Stalowej Woli ustanowił dla chłopczyka opiekuna tymczasowego.
Oboje oskarżeni przeszli trwające po cztery tygodnie obserwacje psychiatryczne w warunkach zamkniętych w areszcie śledczym na ul. Montelupich w Krakowie. Zostali przebadani przez biegłych tych samych specjalności: dwóch psychiatrów, psychologa i seksuologa. O obserwacje wnioskowali biegli, a zgodę wyraził sąd.
Po obserwacjach biegli psychiatrzy i psycholog w przesłanej do prokuratury opinii uznali, że podejrzani są poczytalni i mogą uczestniczyć w czynnościach postępowania przygotowawczego i stawać przed sądem oraz że mogą odbywać karę pozbawienia wolności w warunkach zakładu karnego.
Według biegłego seksuologa 26-letni Vitalij S. ma zaburzenia preferencji seksualnych. U matki chłopczyka biegły nie stwierdził takich zaburzeń.
Prokuratura ze względu na rodzaj sprawy nie podała szczegółowych informacji w tej sprawie, dotyczących m.in. charakteru i rodzaju zaburzeń Vitalija S. Nie podała także szczegółów dotyczących obrażeń ciała doznanych przez Danyla ze względu na ich drastyczność.
Kobieta początkowo miała zarzut działania wspólnie i w porozumieniu ze swoim partnerem w usiłowaniu zabójstwa chłopczyka, znęcaniu się nad nim i gwałceniu ze szczególnym okrucieństwem. Jednak w toku postępowania, po zgromadzeniu materiału dowodowego, w tym opinii zespołu biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa, prokurator uznał, że nie można Oksanie P. przypisać działania wspólnie i w porozumieniu z Vitalijem S. w usiłowaniu zabójstwa dziecka.
Zmieniono zatem jej zarzuty na pomocnictwo w fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad jej dzieckiem, a także pomocnictwo w gwałceniu dziecka ze szczególnym okrucieństwem.
Danylo wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu w Stalowej Woli. Lokalne gazety, powołując się na sąsiadów, pisały wtedy, że z mieszkania Ukraińców nie słychać było awantur, krzyków czy płaczu dziecka.
Przeprowadzone w szpitalu w Rzeszowie badania wykazały u chłopczyka krwiaka przymózgowego. Danylo przeszedł operację neurochirurgiczną. Został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, ale z malcem, ze względu na jego liczne urazy m.in. głowy, nie było żadnego kontaktu. Zdaniem lekarzy dziecko będzie najprawdopodobniej miało dużą niepełnosprawność.(PAP)
autorka: Agnieszka Pipała
ep/