W ławach zasiadło 10 oskarżonych, ich adwokaci, policjanci i pracownicy służby więziennej. Procesowi przewodniczy sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu Marta Przybylska. Oskarżeni są mieszkańcami Leszna, Bydgoszczy, Ostrzeszowa, Kobylej Góry i Ostrowa Wlkp. Większość z nich była wcześniej karana. Wśród oskarżonych jest m. in. były pracownik służby więziennej. Do sądu nie przybyli pokrzywdzeni. Od 10.00 do 14.30 udało się przesłuchać tylko jednego z oskarżonych. Przyznał się do niektórych z zarzucanych mu czynów.
Oskarżeni odpowiadają za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wzięcie zakładnika, czynności rozbójnicze i podżeganie do zabójstwa. Dziewięciu trafiło do sądu z aresztów, jeden odpowiada z wolnej stopy. Grozi im do 20 lat więzienia.
„Sprawa dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się wzięciem zakładnika w celu wymuszenia od niego informacji dotyczących przechowywania znacznych pieniędzy zdeponowanych przez inną osobę, która w tym czasie była tymczasowo aresztowana w związku z inną sprawą” – powiedział PAP prokurator Mikołaj Gajewicz z Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu, który przez blisko godzinę odczytywał fragmenty liczącego 200 stron aktu oskarżenia.
Pokrzywdzonymi są biznesmen Bartosz F. z Ostrzeszowa i adwokat Michał D. z Ostrowa Wlkp. Obaj znają się bardzo dobrze, bo są bliskimi kuzynami.
Któregoś dnia adwokat Michał D. zwierzył się kuzynowi zajmującemu się handlem nieruchomościami, że na podwórku przy domu jego rodziców zakopał walizkę z 5 mln zł. Bartosz F. zdobytą wiedzą pochwalił się przed kolegą, a ten z kumplem z więzienia.
Według śledczych na czele grupy stanęli Rafał D. i Michał M. Mieli oni zorganizować pomocników, którzy pod ich przewodnictwem przystąpili do porwania Bartosza F., aby uzyskać od niego informację, gdzie jest gotówka.
Do zdarzenia doszło w lutym 2021 r. w Ostrzeszowie. Oskarżeni dwa razy próbowali porwać Bartosza F. Najpierw próbowali wtargnąć do jego domu na tzw. pracownika gazowni.
„Ale ten pomysł nie chwycił, ponieważ żona Bartosza F. powiedziała przez domofon, że licznik znajduje się na zewnątrz i możemy sami sprawdzić wszystkie niezbędne pomiary, nie wchodząc do domu” – powiedział w sądzie jeden z oskarżonych.
Udała się druga próba. „Oskarżeni przebrali się za funkcjonariuszy policji i pod pretekstem kontroli porwali pokrzywdzonego” – powiedział prokurator Gajewicz.
Bandyci wywieźli go do lasu. Tam założyli mu na ręce kajdanki, przez trzy godziny bili go i grozili mu śmiercią, przykładając do skroni przedmiot przypominający broń.
W końcu Bartosz F. wyjawił miejsce ukrycia gotówki. Porzucony przez porywaczy Bartosz F. przez pola dotarł do sklepu pod Ostrzeszowem, skąd zadzwonił do rodziny i na policję. Przestępcy wykopali w nocy gotówkę z jednego z trzech kompostowników na nieruchomości rodziców adwokata.
Początkowo sprawą zajmowali się policjanci z Ostrzeszowa, ale ostatecznie trafiła do kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. W trakcie śledztwa mundurowi odnaleźli porzucony samochód wykorzystany do porwania. Auto w środku zostało spryskane środkiem gaśniczym dla zatarcia śladów.
Do pierwszych zatrzymań doszło prawie po roku – w styczniu 2022.
W czasie kradzieży pieniędzy adwokat, który w tej sprawie jest pokrzywdzonym, przebywał w areszcie w związku z postawionymi mu zarzutami w innej sprawie. Zarzucono mu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i pranie brudnych pieniędzy. Grupa ta miała zajmować się obrotem lekami psychotropowymi z pseudoefedryną. Recepty na zakup leków miały być realizowane w aptekach, a przetwarzane później medykamenty wykorzystane do produkcji narkotyków.
Do tej sprawy śledczy znaleźli w mieszkaniu Michała D. trzy walizki, w których było łącznie ponad 13 mln zł. Czwartą walizką była ta, którą odebrali porywaczom. Adwokat miał powiedzieć śledczym, że były to pieniądze przyjęte w depozyt w ramach wykonywania zawodu. (PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ joz/ sma/