"Doświadczenie ludzi, pełna wola, żeby tym razem było to szybciej, i bardzo ciężka praca, szczególnie w tę noc z niedzieli na poniedziałek, ponad 300 tysięcy członków obwodowych komisji wyborczych sprawiła, że tym razem udało się sprawnie policzyć wszystkie głosy" - powiedział Kalisz.
"W poprzednich wyborach samorządowych były dwie komisje. Jedna która przyjmowała głosy i ona pracowała do zamknięcia lokali wyborczych. I druga, która te głosy liczyła. Bez sensu szczerze mówiąc. Teraz mieliśmy jedną komisję. (...) Przez to, nie było przekazania dokumentów, tej urny z głosami. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że ci wszyscy ludzie pracowali niezwykle intensywnie" - ocenił członek PKW.
Oprócz ludzi - zdaniem Kalisza - ważnym elementem podczas przesyłania danych, był system informatyczny. "Kolejnym elementem jest kwestia informatyzacji. Mamy w tej chwili ciągle udoskonalany system przesyłania danych, on jest cały czas unowocześniany pod kątem szczelności i odporności na cyberataki" - podkreślił.
Jak mówił Kalisz, we wtorek zostanie podpisana uchwała PKW stwierdzająca wyniki wyborów. "My dzisiaj wszyscy podpiszemy uchwałę PKW stwierdzającą wyniki wyborów samorządowych w całym kraju" - zapowiedział.
Odnosząc się do frekwencji, która wyniosła 51,94 proc. Kalisz podkreślał, że to rolą komitetów wyborczych jest zachęcanie do udziału w wyborach. Członek PKW zachęcał do refleksji i próby odpowiedzenia na pytanie, dlaczego niemal połowa uprawnionych do głosowania, z tego prawa nie skorzystała. "Największe partie polityczne powinny zastanowić się nad tym, że prawie 50 proc. polskich obywateli nie czuje potrzeby partycypacji w życiu politycznym. Komitety wyborcze prowadziły kampanię i nie namówiły tych prawie 50 proc. ludzi. Nie namówiły też w dużej części młodych ludzi. I tam potrzebna jest ta refleksja" - zaznaczył.
Zdaniem Kalisza, w czerwcowych wyborach do PE trzeba spodziewać się jeszcze niższej frekwencji, gdyż - jak zauważył - wybory do PE w przeszłości cieszyły się mniejszą popularnością. "Spodziewam się, że frekwencja będzie jeszcze mniejsza. Bo wybory europejskie cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Tam wybieramy tylko, lub aż, 52 przedstawicieli do PE, natomiast doświadczenie mówi, że w tych wyborach frekwencja zawsze była mniejsza" - zaznaczył.
Członek PKW przyznał, że podczas kampanii samorządowej ciężko było nie zauważyć plakatów wyborczych ale aktywność kandydatów - jego zdaniem - nie była skierowana na zwiększenie frekwencji. "Aktywność kandydatów była duża ale oni chcieli zwrócić uwagę na siebie, że jak już idziesz głosować, to zagłosuj na mnie. A w mniejszym stopniu mówili o frekwencji" - ocenił.
Kalisz przyznał jedocześnie, że po wyborach parlamentarnych oczekiwania co do frekwencji były większe. "Mieliśmy olbrzymie oczekiwania po wyborach 15 października, ale tam ludzie byli bardziej zdeterminowani idąc do wyborów" - przyznał.
Jak dodał, "PKW robi to co może, natomiast nie jest w stanie mobilizować ludzi do wyborów. "Od tego są komitety wyborcze i również dziennikarze" - podkreślił.
W poniedziałek późnym wieczorem Państwowa Komisja Wyborcza podała na swojej stronie dane ze 100 proc. obwodów do głosowania w wyborach do sejmików województw.
W skali kraju w wyborach do sejmików PiS uzyskało 34,27 proc. głosów, Koalicja Obywatelska - 30,59 proc., Trzecia Droga PSL - Polska 2050 Szymona Hołowni - 14,25 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy - 7,23 proc., Lewica - 6,32 proc., Stowarzyszanie "Bezpartyjni Samorządowcy - 3,01 proc., a Koalicja Samorządowa OK Samorząd - 1,15 proc. Pozostałe komitety uzyskały poniżej 1 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 51,94 proc.(PAP)
autor: Jarema Jamrożek
sma/