Manfred Weber, szef grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w PE, w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu" PiS-u i stwierdził, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa. To jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media". Premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi na słowa niemieckiego polityka wezwał go do debaty telewizyjnej 2 października.
Rzecznik PiS pytany o debatę powiedział: "Pan Weber zasugerował, żeby w debacie wziął udział jego reprezentant w Polsce, czyli pan Donald Tusk, to też jest znamienne".
"My na pewno chcielibyśmy debatować z panem Weberem, bo lepiej rozmawiać z mocodawcą, niż z jakąś marionetką lub reprezentantem, który niekoniecznie będzie podejmował decyzje, a Donald Tusk na pewno słucha się Berlina. Nie raz to mogliśmy zobaczyć obserwując jego zachowanie" - podkreślił.
Zdaniem Bochenka, szef PO "doznał namaszczenia" z ust Ursuli von der Leyen i to pokazuje, że Niemcy mają interes w tym, aby to właśnie lider PO został ponownie premierem.
"Doskonale wiemy, że Tusk jest ceniony bardzo przez Niemców, nie bez kozery dostał stanowisko szefa Radu Europejskiej" – zwrócił uwagę rzecznik PiS.
Jego zdaniem szef Platformy "jest politykiem wygodnym dla Niemców i na pewno będzie wobec Niemców uległy".
"Tak zachowywał się wtedy, kiedy był szefem Rady Europejskiej, kiedy była prowadzona zła polityka otwartych drzwi, multikulti w zakresie nielegalnej migracji. Tak zachowywał się, kiedy był szefem polskiego rządu" – mówi Rafał Bochenek. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
kw/