SA przekazał do ponownego rozpoznania sprawę Amerykanina oskarżonego o zabójstwo matki

2024-06-27 16:17 aktualizacja: 2024-07-09, 11:59
Łańcuch i toga sędziowska, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Łańcuch i toga sędziowska, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok i przekazał do ponownego rozpoznania sprawę Amerykanina Karla Pfeffera oskarżonego o zabójstwo matki. Sąd Apelacyjny wskazał na nienależytą obsadę sądu I instancji, uznając, że zasiadający w składzie sędzia Konrad Mielcarek został nieprawidłowo powołany.

Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Karl Pfeffer (zgadza się na podanie nazwiska - PAP) jest winny zabójstwa matki i skazał go na 25 lat więzienia. Mężczyzna po 20 latach mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie. Proces, który toczył się w warszawskim sądzie był poszlakowy. Ciała kobiety szukały w Wiśle polskie służby, którym pomagali agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale zwłok dotąd nie odnaleziono.

Do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęła apelacja od wyroku. Złożyła ją zarówno prokuratura, która nie zgodziła się z wysokością wymierzonej kary, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego oraz obrońca Pfeffera, który wniósł o uniewinnienie oskarżonego. 

W czwartek w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie wydano orzeczenie w tej sprawie. SA uchylił wyrok sądu I instancji i przekazał sprawę Amerykanina do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Warszawie, wskazując na nienależytą obsadę sądu I instancji.

Przewodnicząca składu sędzia Marzanna Piekarska-Drążek w uzasadnieniu ustnym podkreśliła, że postępowanie odwoławcze rozpoczyna się od obligatoryjnej kontroli zaskarżonego wyroku. "Nienależyta obsada sądu I instancji skutkuje uchyleniem orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów" - wyjaśniła sędzia.

Zaznaczyła, że sąd musi respektować prawa stron postępowania sądowego zagwarantowanego Konstytucją RP oraz prawa międzynarodowego, w tym o Konwencji o Ochronie Prawa Człowieka i Podstawowych Wolności. Musi, również opierać się na orzecznictwie Trybunałów Europejskich, Sądu Najwyższego, w tym przede wszystkim na wyrokach TSUE, a one - jak dodała - stwierdzają "poważne, systemowe naruszenia prawa tworzonego w Polsce od 2015 do 2023 roku", zarówno w systemie dyscyplinarnym, jak i w procedurze powoływania sędziów z udziałem "niekonstytucyjnej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa".

"Udział w składzie sądu osoby powołanej na urząd sędziego na wniosek niekonstytucyjnego organu - sędziego, którego niezależność podważają dodatkowo okoliczności awansu, narusza standard niezawisłości i bezstronności sądu w rozumieniu przywołanych na wstępie przepisów konstytucji i konwencji (...) Sąd Apelacyjny działający jako sąd odwoławczy uznał, że Sąd Okręgowy w Warszawie orzekający w pierwszej instancji w tej sprawie był sądem nienależycie obsadzonym, ponieważ w skład tego sądu wchodził sędzia Konrad Mielcarek, który otrzymał nominację do Sądu Okręgowego w Warszawie 23 lutego 2021 roku z rekomendacji KRS" - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Piekarska-Drążek.

Wskazała, że KRS to organ "powołany niezgodnie z Konstytucją RP, zależny od władzy wykonawczej, niewypełniający zadania ochrony niezależności sądu i niezawisłości sędziów oraz obiektywnej rzetelnej i transparentnej oceny kandydatów na stanowiska sędziowskie".

Sędzia Piekarska-Drążek zaznaczyła, że w sprawach karnych oskarżenie wnosi prokuratora, która podlega służbowo i hierarchicznie Prokuratorowi Generalnemu i ministrowi sprawiedliwości, a więc osobie pełniącej funkcję rządową. "Szczególnie istotne w takich sprawach jest, by sprawę rozpoznał niezależny sąd złożony z niezawisłych sędziów takich, co do których nie zachodzą żadne obawy i żadne podejrzenia o powiązanie z władzami zewnętrznymi" - podkreśliła.

Zwróciła uwagę, że w sprawach o takim ciężarze jak niniejsza ma to szczególne znaczenie, bo prokuratora wnosi o najsurowsza karę, czyli dożywocie. "Oskarżony został przekazany do Polski przez władze demokratycznego państwa w celu przeprowadzenia rzetelnego procesu. Oskarżony ma ograniczenia językowe i stwierdzone przez biegłych psychiatrów i psychologa dysfunkcje polegające na przyjęciu, że działa w znacznie ograniczonej poczytalności w zakresie kierowania swoim postępowaniem w czasie zarzucanego mu przestępstwa zabójstwa. Oskarżony jest całkowicie pozbawiony kontaktu z rodziną i otrzymuje pomoc prawną z urzędu, tak więc jego sytuacja procesowa pozostaje w rękach państwa polskiego" - mówiła sędzia.

Dodała, że oskarżony w swoich pismach wielokrotnie zarzucał, że rząd polski działa na jego szkodę i bezpodstawnie powoduje jego izolację od rodziny i kraju pochodzenia. "Bez względu na to, na ile te twierdzenia mogą być obiektywne czy subiektywne, czy stronnicze obowiązkiem sądu jest dbałość o zachowanie równości stron i niewywoływanie obaw związanych z nienależytym, rzetelnym orzekaniem" - podkreśliła sędzia.

Karl Pfeffer został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że w listopadzie 2016 r. jego matka Gretchen P. mieszkała z nim na warszawskim Żoliborzu. 31 marca 2020 r. wszelkie kontakty Gretchen P. ze znajomymi się urwały. Na jej kontach społecznościowych były zamieszczane sugerujące aktywność wpisy, ale różniły się one stylem od wcześniejszych. 4 kwietnia 2020 r. na Facebooku pojawił się wpis, że kobieta ma przebywać w USA. W tym czasie już nie żyła.

Jak informowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie mężczyzna w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. udusił swoją matkę poduszką. "Następnie dokonał zakupu narzędzi - piły ręcznej, taśmy naprawczej, folii malarskich oraz metalowej siatki ogrodzeniowej. Podejrzany rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Następnie jego części owinął siatką ogrodzeniową. Rozczłonkowane ciało matki podejrzany zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego" - przekazywała prokuratura.

Według śledczych po dokonaniu zabójstwa Karl Pfeffer korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki, a w październiku 2020 roku opuścił Polskę. Sprawca o tym, co zrobił, miał zwierzyć się osobie z rodziny. "Postępowanie zainicjowane zostało informacją o śmierci Gretchen P. uzyskaną w toku prowadzonej sprawy poszukiwawczej. Służby otrzymały informację o tym, że Karl P. dokonał zabójstwa swojej matki" - podała wcześniej prokuratura.(PAP)

autorka: Aleksandra Kuźniar

kh/