"Skoro już osoba fizyczna, pełniąca funkcję publiczną, musi się liczyć z daleko idącą, nawet krzywdzącą i przesadzoną krytyką, to tym bardziej liczyć się z tym musi podmiot, który nie jest człowiekiem, a którego funkcją jest właśnie służba społeczeństwu poprzez realizowanie określonych zadań publicznych, przez ludzi finansowanych" - wskazał SN w uzasadnieniu tego orzeczenia, do którego dotarła PAP.
Wyrok, w którym SN odniósł się do problemu ochrony dóbr osobistych, w sytuacji gdy z pozwem występuje instytucja publiczna, zapadł w drugiej połowie czerwca br. w składzie trzech sędziów Izby Cywilnej pod przewodnictwem sędziego Pawła Księżaka. Niedawno strony otrzymały odpisy tego orzeczenia wraz z jego pisemnym uzasadnieniem.
Sprawa dotyczyła pozwu, jaki jeden z instytutów PAN wytoczył matematykowi Kamilowi Kuleszy za wywiad udzielony w marcu 2017 r. na portalu "Inn Poland" pt.: "Nagonka na znanego polskiego matematyka. Ujawnił naukowe układy i się zaczęło". Na zarzuty w kwietniu 2017 r. w tekście "Polemika z dwoma stereotypami" na łamach "DGP" odpowiadali ówczesny prezes PAN oraz szef instytutu. "Są w Polsce dobre szkoły, instytuty i uniwersytety, tętniące życiem naukowym, pełne młodych osób i dyskusji. (...) Zdecydowana większość instytutów PAN to takie miejsca" - pisali.
Niezależnie od polemik medialnych instytut wystąpił z powództwem przeciwko matematykowi, domagając się przeprosin i wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Sądy niejednoznacznie rozstrzygały w sprawie. W maju 2019 r. warszawski sąd okręgowy oddalił powództwo i ocenił, że powód niedostatecznie wykazał swoją krzywdę. Jednak w listopadzie 2020 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i nakazał przeprosiny. Ocenił wypowiedzi pozwanego "za nieprawdziwe, gdyż wprowadzające w błąd opinię publiczną i bezprawnie naruszające dobre imię powoda".
Do SN trafiła skarga kasacyjna prawników matematyka, a Izba Cywilna uchyliła wyrok SA i przekazała temu sądowi sprawę do ponownego rozpoznania. "Sąd apelacyjny, podobnie jak sąd I instancji, nadmiernie skupił się na drobiazgowym analizowaniu poszczególnych zwrotów, a nawet słów z wywiadu, jakiego udzielił pozwany. Efektem tego była utrata przez sądy ogólnego spojrzenia na ten materiał prasowy, który choć krytyczny, bezspornie mieści się w granicach dozwolonej wypowiedzi" - uznał SN.
Jednocześnie SN podkreślił, że "co do zasady, w kontekście konfliktu wartości, jaką są dobre imię (renoma) osoby prawnej i wolność słowa obywatela, bardziej niż w wypadku relacji między ludźmi uwidacznia się potrzeba szerszej ochrony swobody wypowiedzi".
"Osoba prawna z istoty rzeczy musi znieść więcej krytyki niż człowiek, który ma emocje, uczucia, życie wewnętrzne i jest nośnikiem niezbywalnej godności. Granica dozwolonej krytyki przesuwa się jeszcze dalej, gdy osoba prawna ma charakter publiczny" - podkreślił SN.
Jak dodał ten sąd Konstytucja RP, Europejska Konwencja Praw Człowieka i Kodeks cywilny, to "akty tworzone przez ludzi i dla ludzi i to ludzkie interesy - a nie podmiotów publicznych - muszą być zawsze w pierwszym rządzie widziane i chronione". "Powód jest jednostką publiczną, finansowaną ze środków budżetowych, realizującą cel publiczny prowadząc działalność naukowo-badawczą. Podmiot taki musi być przygotowany na ostrą krytykę i nawet niesprawiedliwe, czy przesadzone oceny" - uznał SN.
Tymczasem - w ocenie SN - "wypowiedzi pozwanego przedstawiały powoda w krytycznym świetle i miały wyraźnie subiektywny i emocjonalny wydźwięk, nie przekraczały jednak dozwolonych ram".
SN do zbliżonych kwestii odnosił się też w początkach października br., gdy podjął uchwałę w sprawie domagania się przez osobę prawną od osoby prywatnej finansowego zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. W uchwale tej Izba Cywilna SN zapisała, że odnoszący się do takich zadośćuczynień art. 448 par. 1 K.c. "stosuje się odpowiednio do osób prawnych". Uchwała ta nie wykluczyła więc domagania się - np. przez firmy - zadośćuczynień w takich sytuacjach. Na razie nie ma jednak pisemnego uzasadnienia tej uchwały.
Także w sprawie procesu wytoczonego matematykowi SN przypomniał, że "przepisy o ochronie dóbr osobistych osób fizycznych stosuje się odpowiednio do osób prawnych". "Sformułowanie tego przepisu jasno dowodzi, iż przypadek naruszenia dóbr osobistych osób prawnych jest szczególny i nie może być rozpoznawany poprzez bezpośrednie stosowanie przepisów normujących tę materię w odniesieniu do osób fizycznych" - zaznaczył SN. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
nl/