Wszystkie środowe orzeczenia Sądu UE, czyli niższej izby Trybunału Sprawiedliwości UE, dotyczyły decyzji Agencji UE ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER) w sprawie przesyłów energii elektrycznej w regionie CORE. Ten obejmuje 13 państw członkowskich, w tym Belgię, Czechy, Niemcy, Francję, Chorwację, Luksemburg, Węgry, Holandię, Austrię, Polskę, Rumunię, Słowenię i Słowację.
Pierwsze skargi państw członkowskich dotyczyły podjęcia w 2020 r. przez ACER arbitralnej decyzji w sprawie metody podziału kosztów, tzw. redysponowania, czyli ograniczania mocy wytwórczych elektrowni oraz zakupów przeciwnych, między operatorami z dwóch różnych obszarów rynkowych. Ograniczenia przesyłowe zapewniają sprawne funkcjonowanie wspólnego rynku energii elektrycznej, zaś mechanizmy takie jak „redysponowanie” i zakupy przeciwne mają na celu łagodzenie tych ograniczeń, ale są kosztowne. Koszty dzielone są więc proporcjonalnie między operatorów systemów przesyłowych energii elektrycznej (OSP).
Problem w tym, że zdaniem państw członkowskich wchodzących w skład CORE, decyzja ACER odnośnie podziału kosztów była sprzeczna z prawem Unii, bo agencja błędnie ustaliła poziom tolerancji w odniesieniu do przepływów kołowych; chodzi o sytuacje, kiedy energia fizycznie wychodzi z jednego kraju np. Niemiec, przepływa przez drugie np. Polskę, żeby wrócić w sposób nieplanowany, co może zakłócać przesył. Zdaniem krajów członkowskich ACER na podstawie tych danych błędnie określiła koszty, którymi należy obciążyć operatorów, których sieci obsługują przepływy kołowe, w porównaniu z kosztami, które muszą uiścić OSP, którzy spowodowali te przepływy.
Sąd nie zgodził się z zarzutami państw członkowskich, że sama metoda podziału kosztów zastosowana przez ACER była niezgodna z prawem UE, ale przyznał, że zgodnie z unijnymi przepisami poziom tolerancji należy ustalać dla każdego rynku z osobna, czego ACER nie zrobiła. Agencja nie uwzględniła cech poszczególnych obszarów i granic m.in. nie ustaliła poziomu przelewów kołowych. To oznacza, że ustalony przez ACER poziom tolerancji nie spełnił wymogów prawa UE – orzekł w środę Sąd.
ACER także nie wykazała, że konieczne było natychmiastowe przyjęcie decyzji bez poczekania na analizę wymaganą prawem Unii. W tej sytuacji uznać można, że agencja nie była upoważniona do jej podejmowania. Ponadto - przypomniał Sąd - kiedy państwa członkowskie zakwestionowały decyzję do komisji odwoławczej ACER, ta odrzuciła skargę nie przedstawiając uzasadnienia. Ta decyzja także została uznana za nieważną.
Sąd UE zawyrokował w środę również w sprawie skargi na ACER ze strony Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA, czyli operatora odpowiedzialnego za system elektroenergetyczny w Polsce. Tym razem chodziło o decyzję agencji w sprawie zastosowania metody koordynacji regionalnej w dziedzinie bezpieczeństwa systemów przesyłowych. Tzw. metoda ROSC to dokument, który określa zagrożenia związane z pracą systemów oraz reguluję procedurę działania np. w przypadku incydentów.
Ponieważ kraje CORE nie doszły do porozumienia, ACER na własną rękę przyjęła decyzję zawierającą metodę ROSC dla regionu. Polska spółka zaskarżyła tę decyzję do komisji odwoławczej, argumentując, że decyzja agencji o włączeniu metody do wszystkich działań zaradczych była zbyt szeroka. Skarga trafiła do Sądu UE.
W środę Sąd UE oddalił polską skargę w całości, uznając że ACER ze względu na własne uprawnienia decyzyjne zapisane w prawie Unii, miała prawo do podjęcia decyzji w sprawie koordynacji bezpieczeństwa przesyłów. W przeciwnym razie – argumentował Sąd – agencja nie mogłaby skutecznie wykonywać swoich funkcji regulacyjnych. Także metoda ROSC jest zgodna z prawem UE, w szczególności - zdaniem Sądu - w regionie CORE, który posiada wzajemnie połączony system o wysokim stopniu wzajemnych powiązań.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
jowi/ ap/ amac/gn/