Pozaekranowe przygody Scarlett Johansson rozpoczęły się premierą „Czarnej Wdowy” z jej udziałem. Studio Disneya zdecydowało się na pokazanie go jednocześnie w kinach oraz na platformie streamingowej Disney+. Było to w trakcie trwania pandemii COVID-19, a hollywoodzkiej gwieździe nie spodobało się to, że za sprawą takiej decyzji straciła zapewniony w kontrakcie zarobek będący procentem od kinowych zysków „Czarnej Wdowy”. Johansson pozwała studio argumentując, że skoro widzowie mogą obejrzeć film na streamingu, to zarobi on w kinach mniej niż miałoby to miejsce w przypadku ekskluzywnej premiery kinowej.
„Nie mam o to żalu. Myślę, że zdecydowała słaba ocena sytuacji i słabe zarządzanie firmą w tamtym czasie. Dla mnie było to bardzo nieprofesjonalne. I szczerze mówiąc byłam niewiarygodnie zawiedziona, szczególnie że żywiłam nadzieję do samego końca, aż mój zespół powiedział mi, że muszę działać” – mówi aktorka. W odpowiedzi na jej pozew studio Disneya ujawniło, że zarobiła za udział w filmie 20 milionów dolarów i potępiło jej „lekceważenie globalnych skutków pandemii”. Spór prawny zakończył się ugodą, której szczegółów nie ujawniono.
Mniej wyrozumiała jest gwiazda w stosunku do szefa OpenAI, Sama Altmana, który został oskarżony przez opinię publiczną o wykorzystanie głosu Johansson jako jednego z dostępnych wyborów na chatbocie ChatGPT. W odpowiedzi Altman przekonywał, że nie ma mowy o tego typu praktykach, a do stworzenia głosu nazwanego Sky wykorzystano głos innej aktorki, który zupełnym przypadkiem przypomina głos gwiazdy „Czarnej Wdowy”. Mimo to Sky został wycofany z ChatGPT. Sytuacja nie pozostała bez odpowiedzi Johansson, która wyraziła swoje oburzenie i wytłumaczyła, że OpenAI specjalnie wykorzystał podobny głos, gdy odrzuciła propozycję użyczenia swojego głosu na potrzeby Sky.
„Celowo starałam unikać się bycia częścią dyskusji o AI i dlatego to wszystko było takie niepokojące. Zastanawiałam się, w jaki sposób się w to wplątałam. To było szalone, a ja byłam wściekła. Sam Altman mógłby być świetnym złoczyńcą Marvela. Może z robotycznym ramieniem?” – zastanawia się Johansson. Jej udział w całej sytuacji nie jest zupełnie przypadkowy. Była już głosem innego systemu operacyjnego w filmie „Ona” z 2013 roku.
Aktorka nazywa obecny stan technologii AI „czarną dziurą, z której nigdy nie można się wydostać”. „Kiedy próbujesz coś zlikwidować w jednym obszarze, pojawia się to gdzie indziej. Różne kraje mają różne przepisy i zasady. Jeśli twój były partner mści się publikując twoje deepfake’owe porno, może to całkowicie zrujnować twoje życie. Myślę, że technologie rozwijają się szybciej niż nasze kruche, ludzkie ego jest w stanie przetworzyć” – kończy. (PAP Life)
ep/