Sebastian Kaleta o "liście Kaczyńskiego": nic nadzwyczajnego, takie są procedury w naszej koalicji

2024-07-01 11:51 aktualizacja: 2024-07-01, 13:59
Poseł PiS Sebastian Kaleta. Fot. PAP/Marcin Obara
Poseł PiS Sebastian Kaleta. Fot. PAP/Marcin Obara
Ten list nie był niczym nadzwyczajnym; takie są procedury wyjaśniania spraw medialnych w naszej koalicji. Minęło pięć lat - i jak widać - te wyjaśnienia zostały przez PiS przyjęte - mówił poseł Sebastian Kaleta (SP), pytany o list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry dot. Funduszu Sprawiedliwości.

"Gazeta Wyborcza" w poniedziałek w artykule "Tajny list Kaczyńskiego" opublikowała list, który ABW miała znaleźć podczas przeszukania w domu b. wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego (Suwerenna Polska). Wynika z niego, że przed wyborami w 2019 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się do Zbigniewa Ziobry "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej".

Kaleta, pytany o to w poniedziałek na konferencji prasowej, podkreślił, że ta sprawa ma dwa wymiary. Pierwszy z nich - jak mówił - jest "czysto faktyczny". Kaleta wyjaśnił, że kiedy rządziła Zjednoczona Prawica, to wówczas media i opozycja podnosiły różne "rewelacje i spekulacje" na temat Ministerstwa Sprawiedliwości. "Stąd często prezes PiS Jarosław Kaczyński prosił po prostu o wyjaśnienia, pytał o co chodzi" - powiedział Kaleta.

Podkreślił, że wówczas kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, pod wodzą ministra Zbigniewa Ziobry, było fałszywie atakowane. "Mówimy to od miesięcy, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiały do strażaków, trafiały do szpitali. I te wszystkie sensacje, które były publikowane - również wtedy - kompletnie nie miały związku z rzeczywistością. I taką informację uzyskało również kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie" - podkreślił Kaleta.

"Ten list nie był niczym nadzwyczajnym. Takie są procedury wyjaśniania spraw medialnych w naszej koalicji. I tak, jak państwo widzicie, minęło pięć lat i wyjaśnienia w tym zakresie zostały przez PiS przyjęte" - oświadczył polityk Suwerennej Polski.

Śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości prowadzi Prokuratura Krajowa, która do tej pory postawiła zarzuty dziesięciu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to m.in. beneficjent Funduszu Sprawiedliwości, a także byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się funduszem, którego głównym celem jest pomoc ofiarom przestępstw.

Prokuratura złożyła w czerwcu do Sejmu także wniosek o uchylenie immunitetu innemu politykowi Suwerennej Polski z klubu PiS, b. wiceszefowi MS Marcinowi Romanowskiemu. Wniosek dotyczy także wyrażenia zgody na jego zatrzymanie i aresztowanie.

Postępowanie PK toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników MS, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.

W ocenie prokuratury udzielali oni - działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych - w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami FS, czym działali na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków pochodzących z funduszu uprawnionym podmiotom. (PAP)

autor: Edyta Roś

pp/