Komisja ds. Pegasusa chce przesłuchać w poniedziałek b. szefa MS i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Był on już wzywany przed komisję trzykrotnie. Dwa razy usprawiedliwił swoją nieobecność przekazując zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego, związane z chorobą nowotworową. 14 października Ziobro nie stawił się przed sejmową komisją śledczą, ale nie usprawiedliwił nieobecności. W związku z tym komisja zdecydowała, że zwróci się do sądu o ukaranie go.
Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Trela (Lewica) poinformował PAP, że do tej pory Ziobro nie przysłał zwolnienia lekarskiego z następnego przesłuchania, więc komisja będzie czekać na świadka w poniedziałek 4 listopada o godz. 10.
Dopytywany co zrobi komisja, kiedy Ziobro nie stawi się na poniedziałkowym przesłuchaniu, Trela powiedział, że "najprawdopodobniej w tym przypadku będzie wskazanie jeszcze jednego terminu".
"Złożymy też wniosek do sądu o ukaranie za niestawiennictwo" - dodał poseł Lewicy. "Jeżeli Ziobro nie stawi się również w trzecim terminie (bez usprawiedliwienia) to będzie uruchomiona procedura związana z zatrzymaniem i doprowadzeniem" - poinformował Trela. Zwrócił jednak uwagę, że Zbigniew Ziobro jest posłem, więc trzeba będzie bardzo dokładnie zweryfikować zakres obowiązywania immunitetu. "W moim przekonaniu najpierw trzeba by uchylić immunitet w celu zatrzymania i doprowadzenia" - powiedział.
W czwartek Ziobro zamieścił na swoim profilu na portalu X zdjęcie wezwania do stawienia się przed komisję. "Ta kartka byłaby nawet zabawna, a jej autorzy niezłymi dowcipnisiami, gdyby nie to, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego posłowie tej 'niby komisji' popełnili właśnie przestępstwo m.in. z art. 231 Kodeksu karnego" - skomentował.
"10 września TK stwierdził, że zakres działania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z Konstytucją i usunął ją z porządku prawnego. Posłowie podszywający się pod nieistniejącą komisję poniosą za to odpowiedzialność karną - to kwestia czasu. Wyślę każdemu z nich kopię wyroku TK, żeby potem nie mogli bronić się przed sądem, że nie wiedzieli" - dodał były szef MS.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
10 września TK orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Sędzia Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału mówił, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została "dotknięta wadą prawną". Według TK Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (którzy zostali skazani prawomocny wyrokiem).
Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa MS, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości. Przed komisją zeznawali też podsłuchiwani Pegasusem: prokurator Ewa Wrzosek, b. prezydent Sopotu Jacek Karnowski, europoseł KO Krzysztof Brejza.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.(PAP)
oloz/ par/kgr/