Polska Agencja Prasowa: W sierpniu ub.r. odwiedził pan Nowy Jork jak selekcjoner reprezentacji do lat 21. Gdybym wówczas powiedział panu, że za pięć miesięcy spotkamy się tutaj ponownie, a pan będzie w innej roli, to jak pan by zareagował?
Michał Probierz: To nie była zupełnie inna rola, bo byłem już selekcjonerem, ale reprezentacji młodzieżowej. Wówczas mieliśmy w USA obozy drużyn młodzieżowych. Przy okazji odwiedziliśmy inny polonijny klub. Czasami życie pisze różne scenariusze.
PAP: Głównym celem pańskiej wizyty jest jubileusz 60-lecia Polonii New York Soccer Club. Co poza tym?
M.P.: Chcieliśmy docenić pracę, jaką się wykonuje dla promocji polskiej piłki za granicami naszego kraju. Możemy tylko pogratulować, że ci ludzie robią to w taki sposób. Nie ma nowej fali napływowej do USA, dlatego ci sami działacze muszą dalej to ciągnąć lub ewentualnie ich dzieci. Oby te kluby działały jak najdłużej. Przy okazji mam tutaj dużo pracy związanej z reprezentacją.
PAP: Obserwujecie polonijną młodzież?
M.P.: Kiedy byliśmy w sierpniu to obserwowaliśmy bardzo dużą grupę. Widać, że nadchodzi nowe pokolenie - dzieci, które urodziły się już w USA, ale mają polskie korzenie. Na pewno zauważyliśmy kilku fajnych i ciekawych chłopaków. Natomiast jeśli chodzi o ligę MLS, to przygotowania do nowego sezonu dopiero ruszają. Czekamy, jak potoczą się losy niektórych piłkarzy.
PAP: Jak ocenia pan ligę MLS? Poziom trudności otrzymania powołania do reprezentacji jest taki sam, jak z innych lig?
M.P.: Taki sam, bo mimo wszystko ci zawodnicy tutaj grają. Zawsze się śmieję, że krytykujemy poziom MLS, ale Lionela Messiego nie umiemy ściągnąć. Zawodnicy, którzy tu grają są na bardzo wysokim poziomie. Kiedy obserwuję mecze, to czasami jestem zaskoczony poziomem gry. Jedynym problemem dla tych zawodników jest przylot na zgrupowanie, ponieważ to zawsze się na nich odbija. Jednak to już nasza rola, aby to zniwelować.
PAP: Karol Świderski i Kamil Jóźwiak z Charlotte FC chcą wrócić do Europy. Z kolei Bartosz Slisz ma przenieść się do Atlanty United. Czy zawodnicy konsultują z panem te decyzje?
M.P.: To są nasze wewnętrzne rozmowy. Zawodnicy maja jednak agentów i osoby, które im doradzają. Poza tym sami wiedzą, czy chcą odejść i gdzie. To, że ci zawodnicy chcą odejść, to jedno. Muszą jeszcze znaleźć kluby, które za nich zapłacą i zagwarantują im odpowiednie wynagrodzenie. Czas pokaże, jak rozwiąże się sytuacja z tymi zawodnikami.
PAP: MLS przyciąga wielkie gwiazdy. To dobry kierunek dla Roberta Lewandowskiego?
M.P.: Kluczowe, kiedy by się zdecydował na taki krok. Wierzę, że w Barcelonie będzie jeszcze grał i to dobrze grał. Obecnie jego zespół jest w słabszej formie i nie zawsze koledzy pomagają mu na boisku, aby grał lepiej. To jednak nie znaczy, że jest złym zawodnikiem i należy go skreślić. Każdy zawodnik ma swoje problemy. Na pewno krytyka, jaka spływa na Roberta jest niesprawiedliwa.
PAP: W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca ubiegłego roku znalazł się poza czołową dziesiątką. Czy król strzelców ligi hiszpańskiej na to zasługuje, według pana?
M.P.: Najłatwiej się krytykować. Oczywiście krytyka jest dopuszczalna i normalna, ale nie można dostrzegać tylko tego, co dotyczy jego gorszej dyspozycji. Przecież ostatnio to Barcelona grała słabiej, a nie tylko Robert. Ważne, że wszedł dobrze w nowy rok i zdobył bramki.
Z Nowego Jorku Marcin Cholewiński (PAP)
sma/