Siatkarki rozpoczynają zmagania olimpijskie. Na początku spotkanie z Japonkami

2024-07-26 10:40 aktualizacja: 2024-07-26, 10:51
Siatkarki polskiej reprezentacji podczas treningu. Fot. PAP/Adam Warżawa
Siatkarki polskiej reprezentacji podczas treningu. Fot. PAP/Adam Warżawa
Meczem z Japonią polskie siatkarki w niedzielę rozpoczną rywalizację w turnieju olimpijskim w Paryżu. Azjatki w tym sezonie prezentują się solidnie, miesiąc temu zajęły drugie miejsce w Lidze Narodów. Biało-czerwone w grupie B zmierzą się także z Kenią i Brazylią.

Polki po 16 latach wracają na igrzyska. Po raz ostatni zagrały w Pekinie, ale tego startu nikt dobrze nie może wspominać, bowiem nie zakwalifikowały się do ćwierćfinału.

Japonki, pierwszy rywal podopiecznych Stefano Lavariniego, to niemal stały uczestnik turnieju olimpijskiego. Zabrakło ich tylko w 1980 roku, kiedy to cały kraj wycofał się ze startu w Moskwie z powodów politycznych, oraz w 2000 roku w Sydney, kiedy się nie zakwalifikowały.

Największe sukcesy Japonki na igrzyskach odnosiły w latach 60-70. poprzedniego stulecia, gdy wywalczyły dwa złote medale), a po raz ostatni stanęły na podium w Londynie w 2012 roku. W obecnym sezonie zanotowały największy sukces w historii startów w Lidze Narodów, zajmując drugą lokatę.

W maju w turnieju eliminacyjnym LN Polki w tureckiej Antalyi pokonały w Japonię 3:0.

Kenijki zakwalifikowały się dzięki tzw. zasadzie parytetu kontynentów, gwarantującej każdemu z nich przynajmniej jedno miejsce na igrzyskach. Siatkarki z Afryki wystąpią po raz czwarty w turnieju olimpijskim, ale zawsze kończyły udział na miejscach 11-12. Trzy lata temu w Tokio przegrały wszystkie pięć meczów po 0:3.

Na zakończenie fazy grupowej Polki zagrają z Brazylią, wicemistrzem ostatnich igrzysk w Tokio (w finale 0:3 z USA). Na złoto czekają już jednak 12 lat. 

Siatkarki z Ameryki Południowej dla Polek były przez wiele lat poza zasięgiem w oficjalnych meczach i turniejach. Tę passę przełamały w czerwcu w Bangkoku w spotkaniu o trzecie miejsce Ligi Narodów, wygrywając 3:2.

Opiekunem "Canarinhos" od 21 lat jest Ze Roberto. To jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w świecie, zarówno w klubowej siatkówce, jak i reprezentacyjnej. Z męską drużyną narodową swojego kraju triumfował w igrzyskach w Barcelonie, z kobiecym zespołem zdobył dwa złote i jeden srebrny medal

Zdaniem byłej reprezentantki Polski Joanny Kaczor w paryskim turnieju "nie ma łatwych grup".

"Owszem, mamy w grupie Kenię, która zapewne nie wygra żadnego meczu. Wydaje mi się, że Francuzkom też będzie niezwykle trudno o zwycięstwo i to są jedyne reprezentacje, które mogą odstawać poziomem od reszty stawki. Uważam, że pozostali uczestniczy, cała +10+, będą walczyć o medale. Jesteśmy w stanie wygrać z Brazylią i Japonią po 3:0, ale też ten rezultat może być w drugą stronę. Wynik będzie zależał od wielu czynników, dyspozycji dnia, taktyki i jak się będzie realizować założenia" - powiedziała PAP Kaczor.

Jak dodała, turnieje olimpijskie mają swoją magię, wyjątkową otoczkę ze względu na charakter imprezy.

"Ta wyjątkowość zaczyna się od wioski olimpijskiej, która na wszystkich robi wrażenie. Nie ma takiej drugiej imprezy, gdzie można obcować z tysiącami najlepszych sportowców na świecie. To są też ogromne oczekiwania, jakie spoczywają na zawodnikach, bo przecież jest to najważniejszy start czterolecia. I bardzo trudno się zakwalifikować. Myślę, że wiele naszych dziewczyn ma jakieś doświadczenie, czy to z Uniwersjad, czy Igrzysk Europejskich, ale też w żaden sposób nie da się tego porównać. Tam trzeba pojechać, bo tego nie da się opowiedzieć słowami" - podkreśliła uczestniczka igrzysk w Pekinie.

Formuła siatkarskiego turnieju olimpijskiego mocno się zmieniła. We Francji uczestnicy będą rywalizować nie w dwóch sześciozespołowych grupach, jak to miało miejsce w poprzednich latach, ale zostali podzieleni na trzy grupy. A to w konsekwencji oznacza, że w fazie eliminacyjnej rozegrają tylko po trzy spotkania (wcześniej pięć). Do ćwierćfinału awansują po dwie najlepszy ekipy z trzech grup oraz dwa zespoły z trzecich miejsc z najlepszym bilansem.

Polki po raz czwarty wystąpią na igrzyskach, w dorobku mają dwa medale

Polskie siatkarki dopiero po raz czwarty w historii wystąpią w turnieju olimpijskim. Wcześniej dwukrotnie zdobyły brązowe medale - w 1964 roku w Tokio i cztery lata później w Meksyku. Ostatni raz zagrały w 2008 roku w Pekinie.

Kobieca reprezentacja, w przeciwieństwie do męskiej, nie jest tak regularnym uczestnikiem igrzysk. Polki po raz pierwszy wystąpiły w turnieju olimpijskim w Tokio, gdzie siatkówka halowa po raz pierwszy pojawiła się w programie igrzysk.

Zagrało tylko sześć reprezentacji, które rywalizowały system "każdy z każdym". Biało-czerwone, prowadzone przez trenera Stanisława Poburkę, pokonały Stany Zjednoczone, Koreę Południową i Rumunię po 3:0, a uległy ZSRR i Japonii po 0:3. Trzy zwycięstwa zagwarantowały im miejsce na podium.

Cztery lata później polska reprezentacja, już pod wodzą Benedykta Krysika, zagrała w Meksyku - wówczas o medale rywalizowało osiem zespołów, która także rozgrywały mecze między sobą w jednej grupie. Polki wygrały pięć z siedmiu spotkań - pokonały Koreę Płd. 3:2, USA 3:0, Meksyk 3:2, Czechosłowację 3:0 i Peru 3:2; przegrały natomiast z ZSRR i Japonią po 0:3. Ten bilans zagwarantował im miejsce na najniższym stopniu podium.

Na kolejny olimpijski start żeńskiej drużyny kibice siatkówki musieli czekać aż 40 lat. Reprezentacja, którą w 2007 roku objął Włoch Marco Bonitta, zakwalifikowała się do igrzysk w Pekinie. Naszpikowana dwukrotnymi złotymi medalistkami mistrzostw Europy drużyna mocno zawiodła. Biało-czerwone wygrały tylko jeden mecz w grupie - z Wenezuelą 3:0, a doznały czterech porażek: z Kubą 1:3, Chinami 1:3, Japonią i USA po 2:3. Ostatecznie nie awansowały do ćwierćfinału i zostały sklasyfikowane na miejscach 9-12.

Uczestniczka zmagań w Pekinie Joanna Kaczor nie ukrywa, że szybkie pożegnanie się z turniejem było dla niej mocno rozczarowujące.

"Przegrałyśmy dwa ważne spotkania 2:3 - z Japonią i Stanami Zjednoczonymi. Nawet wygrana w ostatnim pojedynku z Amerykankami dawała nam szansę na awans do 1/4 finału, ale ostatecznie po 13:15 w tie-breaku uległyśmy rywalkom. Do tego doszły kłopoty zdrowotne, co nam też nie pomogło. Nie byłyśmy na otwarciu igrzysk, bowiem następnego dnia grałyśmy mecz. Natomiast, gdy oglądałam ceremonię zamknięcia już w kraju, w telewizji, to czułam gorycz, że nie udało się osiągnąć czegoś więcej" - powiedziała PAP była reprezentantka kraju.

W kolejnych latach Polska nie była w stanie przebrnąć przez olimpijskie kwalifikacje, czy to kontynentalne, czy interkontynentalne. Dopiero we wrześniu ubiegłego roku w Łodzi biało-czerwone zajęły drugie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym i zapewniły sobie prawo startu w igrzyskach. (PAP)

kgr/