Siemoniak o sprawie znieważenia żołnierzy: eksplozja głupoty, alkoholu, chamstwa

2024-07-17 09:06 aktualizacja: 2024-07-17, 13:36
Tomasz Siemoniak Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Tomasz Siemoniak Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany o sprawę znieważenia żołnierzy w Wyczółkach ocenił ją jako "skandaliczną", będącą "eksplozją głupoty, alkoholu, chamstwa". Przekazał, że policja prowadzi czynności z osobami, które atakowały żołnierzy i wraz z prokuraturą będzie gotowa do postawiania zarzutów.

Do zdarzenia doszło w miniony weekend w Wyczółkach (powiat siemiatycki, woj. podlaskie).

W poniedziałek w internecie pojawiły się nagrania, na których widać jak grupa młodych osób idzie środkiem drogi, słychać, jak skanduje wulgarne hasła w stronę żołnierzy. Jak poinformowało w poniedziałek MON, żołnierze pełniący służbę na granicy zostali zaatakowani przez grupę ok. 20 osób, kierowano w ich stronę obraźliwe hasła i gesty. Jeden z żołnierzy miał zostać opluty i oblany piwem przez jedną z uczestniczek zgromadzenia. Sprawę wyjaśnia policja.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, pytany w środę w TVN24, na jakim etapie są działania, przekazał, że policja prowadzi czynności i że pozyskała informacje od żołnierzy na temat tego, co się zdarzyło.

"Prowadzi też czynności z osobami, które atakowały. Policja wraz z prokuraturą będą gotowe do stawiania zarzutów" - dodał.

Szef MSWiA ocenił wydarzenie jako "skandaliczne" i "będące jakąś eksplozją głupoty, alkoholu, chamstwa".

Zaznaczył, że "żołnierze zachowali się racjonalnie, tzn. po prostu odwrócili się i poszli (...) choć z pewnością by sobie poradzili z tą hałaśliwą, agresywną grupą". "Widać to na filmikach - dowódca postanowił: 'nie będziemy z jakąś rozwrzeszczaną młodzieżą wdawać się w szarpaninę'" - zauważył.

Dodał, że policja bada, czy zdarzenie miało większy podtekst dot. sytuacji na granicy.

"Nie pozwolimy na takie zachowania. To dotyczy czy żołnierzy blisko granicy, czy ludzi gdziekolwiek w Polsce, tzn. jeśli ktoś zostanie przez taką grupę zaatakowany tak naprawdę bez powodu, to było niczym nie sprowokowane, może liczyć na działanie policji, ochronę policji i ukaranie winnych" - zapewnił minister.

Szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek wieczorem odniósł się do sprawy na platformie X. "Nie ma zgody na obrażanie, lżenie i jakiekolwiek ataki na żołnierzy, którzy bronią polskich granic i dbają o bezpieczeństwo Ojczyzny" - podkreślił. Przekazał również, że zwrócił się z pismem do ministra sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego o objęcie tej sprawy szczególnym nadzorem.

MON w poniedziałkowym komunikacie podało, że "w nocy z 13 na 14 lipca 2024 roku żołnierze pełniący służbę na granicy zostali zaatakowani przez grupę około 20 osób". "Doszło m.in. do naruszenia nietykalności cielesnej żołnierzy poprzez naplucie na mundur oraz wykonywanie obraźliwych gestów i kierowanie wulgarnych haseł" – podał resort. Jak dodano, o zdarzeniu poinformowano Straż Graniczną, Żandarmerię Wojskową i Policję.

Sprawę wyjaśnia podlaska policja, prowadzi czynności w kierunku znieważenia funkcjonariusza publicznego, sprawdzana jest odpowiedzialność w zakresie naruszenia nietykalności. Jak informował w poniedziałek PAP rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa, w sprawie przesłuchanych zostało 16 żołnierzy i ich dowódca; policja analizuje materiały. Krupa podał też, że z relacji, które zostały przekazane policjantom, wynika, że jeden z tych żołnierzy został opluty i oblany piwem przez jedną z uczestniczek zgromadzenia. (PAP)

kno/