W środę wieczorem tygodnik "Newsweek" poinformował, że lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia studiował na Collegium Humanum. Tego samego wieczoru informacje gazety zdementował sam Hołownia w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Hołownia mówił, że jeżeli miałoby się okazać, iż do gry wkroczyły służby i to one dzielą się z dziennikarzami lub innymi osobami fake newsami mającymi na celu "pomawianie go w sytuacji przedwyborczej", to oznacza, że sprawa jest bardzo poważna i że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w koalicji.
Do sprawy odniósł się w czwartek w rozmowie z Wirtualną Polską szef MSWiA. "Absolutnie wierzę marszałkowi Hołowni, że mówi prawdę" - podkreślił. Jak jednocześnie dodał, żadne służby z tą sprawą nie mają nic do czynienia".
Siemoniak powiedział, że "dziennikarze docierają do różnych informacji". Zaznaczył jednak, że przekonany jest o tym, że sprawa w żadnej mierze nie jest związana ze śledztwem, które w sprawie Collegium Humanum toczy prokuratura.
"To nie jest tak, że za każdym działaniem, za każdym artykułem miałyby stać jakieś służby. Służby koncentrują się na sprawach bezpieczeństwa Polski, na walce z przestępczością, a nie na grach politycznych, ja tego bezwzględnie pilnuję" - oświadczył minister.
Szef MSWiA podkreślił, że "nie ma żadnego kontekstu", że Hołownia miał zdobyć na uczelni "jakiś dyplom MBA". "On to wyjaśnił, nie mam żadnych podstaw, żeby uważać, że jest tutaj cokolwiek nieprawidłowego" - powiedział Siemoniak.
Hołownia wyjaśnił w środę dziennikarzom w Sejmie, że rzeczywiście składał wniosek o przyjęcie na studia w Collegium Humanum, natomiast studiów tych nie podjął.
Na czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie zapytano o sprawę również Trzaskowskiego. Zaznaczył, że nie zna sprawy, czytał jedynie doniesienia medialne. "Znam Szymona Hołownię i zakładam jego pełną uczciwość" - podkreślił.
Stwierdził zarazem, że insynuowanie, iż ze sprawą ma coś wspólnego inna partia w ramach koalicji rządzącej niczemu nie służy. "Wszystkim zależy nam po stronie demokratycznej na tym, by prowadzić kampanię, która jest przyjazną rywalizacją. Z moich ust nie usłyszycie państwo żadnych słów poważnej krytyki względem kontrkonkurentów (z obozu rządzącego, PAP). Możemy mówić o swoich zaletach, spierać się w kwestiach merytorycznych" - powiedział Trzaskowski.
Zaapelował, szczególnie do obozu koalicji rządzącej, o obniżenie emocji, zwłaszcza w mediach społecznościowych, bo - jak dodał - "to nikomu i niczemu nie służy". Wyraził nadzieję, że wszystkich kandydatów na prezydenta "po stronie demokratycznej" będą "obowiązywały reguły przyjaznej konkurencji".
Trzaskowski będzie kandydatem KO w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, Hołownia również ogłosił, że w tych wyborach wystartuje.
Po środowych doniesieniach "Newsweeka" oświadczenie wydała również partia Hołowni - Polska 2050. Podkreślono, że nie studiuje on i nigdy nie studiował na Collegium Humanum i "nigdy nie spotykał się z jej władzami w oficjalny czy nieoficjalny sposób", a "każdy, kto twierdzi inaczej - kłamie". Oświadczono, że Hołownię łączy z tą uczelnią jedynie "podanie, które wysłał kilka lat temu, kiedy rozważał studia z psychologii", nie podjął ich jednak "z uwagi na pozyskane w międzyczasie informacje o podejrzanej reputacji uczelni, oraz zmianę planów życiowych".
Według "Newsweeka", byli pracownicy Collegium Humanum - prywatnej, warszawskiej uczelni - mówią, że widzieli nazwisko Hołowni na liście studentów a jego oceny i dokumenty były wpisane do systemu informatycznego obsługującego dydaktykę na wyższej uczelni, choć - według informatorów tygodnika, Hołownia nigdy tak naprawdę nie studiował i "miał po prostu otrzymać dyplom ukończenia studiów magisterskich" na podstawie zaliczeń i ocen otrzymanych wcześniej podczas studiów na SWPS, a także "życzliwości byłego rektora Pawła Cz.".
W sprawie nieprawidłowości dotyczących uczelni Collegium Humanum (obecnie Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) funkcjonariusze CBA działają od lutego. Wtedy to dziennikarze "Newsweeka" ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiały m.in. ścieżkę do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie, jednak okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Wśród absolwentów Collegium Humanum byli m.in. politycy, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi.
Od lutego CBA zatrzymało ok. 30 osób w związku ze sprawą Collegium Humanum. Zarzuty usłyszeli już m.in. b. europoseł PiS Karol Karski i prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. (PAP)
from/ par/ ep/ kmz/ mok/