Po zakończeniu meczu w Alkmaar, w centralnej Holandii, piłkarze polskiej drużyny Josue Pesqueira i Pankov, zostali wyprowadzeni z autokaru przez policję i przewiezieni na komisariat. Strona holenderska zarzuciła im napaść na ochroniarza miejscowego klubu, który jakoby miał mieć m.in. złamany łokieć, poważne obrażenia głowy oraz szyi, a do szpitala trafił z ortezą na szyi.
Jak relacjonuje „De Telegraaf” w czwartek doszło do przesłuchania przed sędzią śledczym w Alkmaar i - jak podaje gazeta - okazało się, że ochroniarz nie tylko nie miał złamanego łokcia, ale także nie doszło do obrażeń szyi i głowy. „Ochroniarz nie był szczery” – twierdzi adwokat Christian Visser, obrońca zawodnika Legii.
Adwokat, wynajęty przez polski klub, udowadniał przed sędzią śledczym, iż rzekome obrażenia ochroniarza, to wynik wcześniejszych kontuzji, na co wskazywała udostępniona mu dokumentacja medyczna. „Był on leczony już wcześniej w latach 2018, 2019 i 2022” – przekonywał mecenas Visser.
Ostatecznie sprawa została odroczona i będzie kontynuowana w czerwcu br.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
sma/