To, że Vinted przekazał dane o transakcjach swoich użytkowników skarbówce, a ta już wzywa Polaków do wyjaśnień, ustaliła Wyborcza.biz.
"Za chwilę kontroli urzędów skarbowych mogą się spodziewać sprzedający na OLX i Allegro. Niektórym grozi blokowanie kont i wypłat pieniędzy" - czytamy w "GW", opisującej przypadek osoby, która otrzymała informację od Vinted, że ma przesłać e-platformie raport o swoich transakcjach, które przeprowadziła w 2023 r. Konsekwencją ewentualnego braku raportu miało być zablokowanie konta.
"GW" zapytała Vinted, na jakiej podstawie prawnej zbiera dane o użytkownikach i dostarcza je do skarbówki. W odpowiedzi platforma powołała się na obowiązującą od trzech lat unijną dyrektywę DAC7, która ma zapobiegać wyłudzeniom podatkowym.
"Mechanizm jest prosty: e-platformy proszą o dane sprzedających, następnie przekazują dane skarbówce, a ta sprawdza, czy dana osoba sprzedająca odprowadza należne podatki, czy ich unika. Sprawdzane mają być zarówno osoby mające zarejestrowaną własną działalność gospodarczą, jak i zwykły Kowalski. Nad Wisłą jest jednak (na razie) pewien kłopot: Polska nie wdrożyła unijnej dyrektywy" - podała gazeta, przypominając, że dyrektywy dla krajów wspólnoty najpierw muszą przyjąć krajowe przepisy.
"Ma to nastąpić dopiero 1 lipca 2024 r. A to oznacza, że w Polsce nowe prawo formalnie jeszcze nie obowiązuje" - zaznaczyła "GW", zwracając jednak uwagę, że po wdrożeniu unijnej dyrektywy zasady z nią związane obejmą także Allegro i OLX. Vinted natomiast podjął działania już teraz, ponieważ zarejestrowany jest na Litwie, gdzie dyrektywę już wdrożono. (PAP)
kno/