Przeprowadzona przez Sky News analiza danych azylowych pokazuje, że od 2021 roku sądy imigracyjne, w których sędziowie mogą unieważnić decyzję MSW, w 51 proc. przypadków orzekły na korzyść osób ubiegających się o azyl.
Sky News przywołuje przypadek Afgańczyka, który w 2017 r. został wpisany do rejestru przestępców seksualnych w związku z obnażaniem się w miejscach publicznych, a podczas przesłuchań w sprawie azylu kilku lekarzy stwierdziło, że "nadal zachowuje się niewłaściwie wobec kobiet". Mimo to w czerwcu 2020 r. sędzia trybunału imigracyjnego zgodził się z prawnikami, że jego "ryzykowne zachowania" naraziłyby go na "złe traktowanie" w Afganistanie i przyznał mu status uchodźcy.
Sky News przypomina też sprawę innego Afgańczyka, Abdula Ezediego, który w lutym tego roku w Londynie oblał żrącą cieczą kobietę i dwójkę dzieci. Jak się okazało, jego wniosek azylowy został dwa razy odrzucony, bo on również był wpisany do rejestru przestępców seksualnych, ale później twierdził, że przeszedł na chrześcijaństwo, wobec czego trybunał imigracyjny przyznał mu azyl.
Jak zwraca uwagę Sky News, konwersja religijna to częsty, ale nie jedyny powód, dla którego apelacja może okazać się skuteczna, bo we wnioskach podawany bywa np. argument "westernizacji". Jedna z rodzin z irackiego Kurdystanu przekonywała, że ich córka była przyzwyczajona do życia "jak kobieta z Zachodu", a sędzia zgodził się z tą argumentacją, mówiąc: "Gdyby ta rodzina została przeniesiona z Liverpoolu do Bagdadu i dalej żyła w sposób, w jaki żyje tutaj, szybko napotkałaby problemy".
Ale, jak dodaje Sky News, większość z tych osób, którym mimo apelacji nie udało się uzyskać azylu, i tak pozostaje w Wielkiej Brytanii. Z danych wynika, że nie ma śladu, by 61 proc. osób, którym od 2011 roku odmówiono azylu - czyli 55 273 osoby - opuściło w ciągu następnej dekady Wielką Brytanię, zatem według wszelkiego prawdopodobieństwa przebywa w niej nadal - nielegalnie. Przykładem jest 47-letnia Sakhile z Zimbabwe, która do Wielkiej Brytanii przybyła 18 lat temu. Jej pierwszy wniosek o azyl został odrzucony, podobnie jak cztery kolejne, ale w żadnym momencie władze nie podjęły prób jej deportowania. "Po prostu wysyłają listy i pytają, czy chcę wyjechać dobrowolnie" - powiedziała.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
sma/