Sąd Okręgowy w Słupsku (woj. pomorskie) w czwartek rozpoznawał apelację od wyroku, który 14 października 2022 r. zapadł w sądzie rejonowym. Wówczas sędzia Ryszard Błencki (jednoosobowy skład) uznał Andrzeja R. za winnego spowodowania wypadku szybowca ze skutkiem śmiertelnym i za to skazał go na 2 lata pozbawienia wolności. Orzekł wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich statków powietrznych na okres 10 lat, zapłatę nawiązki po 20 tys. zł rodzicom nieżyjącego 17-latka oraz kosztów sądowych, do wysokości 30 tys. zł i opłaty sądowej w kwocie 300 zł.
Sąd I instancji uniewinnił wówczas oskarżonego od zarzutów trzykrotnego wyłudzenia od lekarza orzecznika nieprawdy w dokumentach poświadczających wymagany stan jego zdrowia jako instruktora lotnictwa. Ocenił, że działanie oskarżonego musiałoby być podstępne, lekarz orzecznik musiałby zostać ewidentnie oszukany, a na to - zdaniem sądu - zabrakło dowodów. Medyk nie został przesłuchany w śledztwie, a gdy rozpoczął się proces - nie żył.
W czwartek sąd w trzyosobowym składzie utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji w zakresie winy i sprawstwa wypadku szybowca, którego skutkiem była śmierć kursanta. Uchylił zaskarżony wyrok w części uniewinniającej Andrzeja R. od trzech czynów związanych z wyłudzeniem nieprawdy w dokumentach. W tym zakresie przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Słupsku.
Ponadto zasądził od oskarżonego na rzecz obojga oskarżycieli posiłkowych, rodziców nieżyjącego 17-latka, po 840 zł tytułem wydatków poniesionych na adwokata w postępowaniu przed sądem II instancji.
"W czasie, kiedy doszło do tragedii, do śmierci pokrzywdzonego, oskarżony w ogóle nie powinien wsiadać do szybowca. To nie budzi wątpliwości" – mówił sędzia sprawozdawca Robert Rzeczkowski w motywach ustnych wyroku.
W ocenie sądu dowodzi temu jednoznacznie jasna, spójna opinia biegłego diabetologa. Stwierdził on, że w 2018 r. oskarżony "nie powinien pełnić funkcji instruktora latania szybowcami ze względu na hipoglikemię, która może objawiać się zaburzeniami świadomości". Zgodnie z danymi z pamięci glukometru pacjenta od lutego 2017 r. nie powinien on wykonywać zawodu instruktora szybowcowego.
"Gdyby lekarz orzecznik, wydający zezwolenie na latanie, znał historię choroby, którą przechodzi oskarżony, zwłaszcza te wskazania glukometru z 2017 r. to należy założyć z całą pewnością, że nie wydałby zaświadczenia o zdolności do latania oraz do tego by oskarżony został instruktorem" – powiedział sędzia.
Zdaniem sądu oskarżony podstępem uzyskał trzy kolejne zaświadczenia, które pozwalały mu latać. "Bo to nie jest tylko kwestia wypełnienia ankiety, w której jednoznacznie stwierdza on, że nie ma cukrzycy i nie bierze leków, co w konsekwencji powoduje, że lekarz orzecznik nie zleca dodatkowych badań. (…) Niepoinformowanie o chorobie, wzięcie leków, które powodowały, że poziom cukru był prawidłowy. To jest właśnie ten podstęp" – zaznaczył sędzia Rzeczkowski.
Sąd podkreślił, że tego tragicznego dnia lot z pokrzywdzonym kursantem był 31. dla oskarżonego instruktora. "Musiał być zmęczony. Latał bez odpoczynku, cały czas musiał być skoncentrowany na uczniach. Oni nie potrafili latać, dopiero się uczyli. Dochodzi do manewru esowania, potem szybowiec spada na ziemię" – wskazał sędzia.
Zaznaczył, że w ocenie biegłego z zakresu lotnictwa instruktor nie mógł zlecić uczniowi pierwszego dnia kursu esowania, bo on tego po prostu robić nie potrafił. "Sam ten manewr też nie został wykonany prawidłowo, tu doszło do błędu, który doprowadził do wypadku szybowca i w konsekwencji do śmierci pokrzywdzonego" – mówił sędzia, wskazując na opinię biegłego.
Podkreślił, że z kolei biegła, która analizowała dokumentację medyczną oskarżonego i jednocześnie poszkodowanego w wypadku szybowca, nie stwierdziła, by doszło u niego do udaru niedokrwiennego i do utraty świadomości. Ten argument podnosiła obrona.
Zdaniem sądu okręgowego ustalenia sądu rejonowego co do przypisania oskarżonemu popełnienia pierwszego z czynów, czyli spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym jest prawidłowe. Natomiast w kwestii pozostałych czynów, w ocenie sądu II instancji, oskarżony wypełnił znamiona przestępstw z art. 272 kk.
Od wyroku, w części, w której ten został utrzymany w mocy przysługuje kasacja, od tej, w której został on uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania przysługuje skarga.
Apelację od wyroku wniosły wszystkie strony postępowania - prokurator, oskarżyciele posiłkowi i obrońca. Prokurator i oskarżyciele posiłkowi domagali się uchylenia wyroku sądu I instancji w części uniewinniającej oskarżonego. Ponadto rodzice 17-latka chcieli wyższej kary dla oskarżonego za spowodowanie wypadku szybowca. Obrońca wnosiła o uniewinnienie oskarżonego od tego czynu.
3 lipca 2018 r. szybowiec z instruktorem i 17-letnim kursantem Krystianem D. wystartował z lotniska w Krępie Słupskiej (woj. pomorskie). To był lot szkoleniowy, dziewiąty w życiu chłopca, który 3 lipca rozpoczął kurs podstawowy. Niedaleko od miejsca startu, ok. godz. 12.30 instruktor zgłosił obsłudze naziemnej, że ma problemy w trakcie lotu i musi lądować. Następnie kontakt radiowy się urwał. Szybowiec wpadł w korkociąg i rozbił się w młodniku, w miejscowości Łupiny. 17-letni Krystian D. nieprzytomny, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po kilku godzinach zmarł. Z obrażeniami ciała hospitalizowany był również instruktor.
autorka: Inga Domurat
sma/