Sprawa miała zostać rozpoznana przez Izbę Karną SN we wtorek, jednak na skutek zdarzenia losowego - awarii auta - do sądu nie dotarł obrońca, którego obecność była konieczna do przeprowadzenia rozprawy. Obecny na sali SN prokurator wniósł w związku z tym o uwzględnienie kasacji prokuratury na posiedzeniu bez udziału stron "ze względu na jej oczywistą zasadność".
Po krótkiej naradzie przewodnicząca składu sędzia Barbara Skoczkowska poinformowała o nieuwzględnieniu wniosku prokuratora. "Biorąc pod uwagę charakter sprawy i pierwotne skierowanie tej sprawy na rozprawę SN nie uwzględnia wniosku prokuratora" - przekazała. W bliskim czasie w związku z tym SN powinien wyznaczyć kolejny termin na rozpatrzenie tej kasacji.
Prokuratura Krajowa przekazywała przed kilku laty, że mężczyzna planował zabójstwo obecnie prokuratora krajowego, a wówczas prokuratora Prokuratury Okręgowej w Łodzi Dariusza Barskiego, który oskarżał go o 53 czyny, w tym dwa zabójstwa, usiłowanie zabójstwa i kilkadziesiąt rozbojów. "P. uznał, że został oszukany przez prokuratora, który rzekomo miał go zapewniać, że nie otrzyma żadnych kolejnych kar. Kierowany nienawiścią do prokuratora poprzysiągł sobie, że po wyjściu z więzienia w ramach zemsty zabije prokuratora w jego własnym domu" - podawała PK.
Według oskarżenia w listopadzie 2014 r. Marek P. miał zaproponować współwięźniowi Wojciechowi S. napad rabunkowy, w trakcie którego prokurator miał zostać zamordowany przez P. Do ujawnienia sprawy doszło w sierpniu 2017 r. Były adwokat Marka P., którego droga z oskarżonym rozeszła się m.in. ze względu na groźby w kierunku pełnomocnika, spotkał się Wojciechem S. Były współwięzień ujawnił adwokatowi plany zabicia prokuratora Barskiego, a adwokat złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Radomsku.
Marek P. odpowiadał przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim, a następnie Sądem Apelacyjnym w Łodzi za nakłanianie do zabójstwa połączonego z rozbojem, próbę wręczenia korzyści majątkowej 20 tys. zł nieokreślonemu sędziemu sądu penitencjarnego, jak również kierowanie gróźb pozbawienia życia wobec swojego byłego adwokata, jego sekretarza i ich rodzin.
We wrześniu 2019 r. sąd I instancji skazał go za nakłanianie do zabójstwa prokuratora na 12 lat pozbawienia wolności, za próbę wręczenia korzyści na karę 2 lat więzienia oraz za groźby na karę 1,5 roku więzienia i wymierzył łączną karę 13 lat więzienia. W październiku 2020 r. wyrok ten utrzymał Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Jednak w maju 2022 roku - po kasacji obrony - Sąd Najwyższy uchylił to orzeczenie w zakresie zarzutów nakłaniania do zabójstwa oraz próby wręczenia korzyści majątkowej. Jak poinformował PAP we wtorek zespół prasowy SN, przy uwzględnieniu tamtej kasacji zwrócono wówczas uwagę m.in. na nadmierną dowolność sądów w ocenie zeznań świadków, które były zasadniczym dowodem. Jak wtedy wskazano w uzasadnieniu orzeczenia SN, sprawa dotyczy zdarzeń zachodzących w zakładzie karnym pomiędzy sprawcami najcięższych przestępstw, a nie są to osoby "niezdolne do wzajemnego pomawiania się z powodów rozliczeń w świecie przestępczym".
Po tamtym wyroku SN sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który - jak poinformowano PAP w SN - w lutym zeszłego roku zmienił orzeczenie I instancji. W odniesieniu do zarzutów nakłaniania do zabójstwa oraz próby wręczenia korzyści majątkowej oskarżonego uniewinnił lub odstąpił od wymierzenia kary. W mocy pozostała kara 1,5 roku więzienia związana z zarzutem gróźb.
Od tego orzeczenia II instancji w lipcu zeszłego roku do SN trafiła kasacja prokuratury na niekorzyść Marka P. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
nl/