„Próbujemy pozyskać amunicję z całego świata. Ukraina jej pilnie potrzebuje (…), to jedyna szansa na powstrzymanie Rosjan” – potwierdził generał Bundeswehry Christian Freuding, który od początku wojny koordynuje dostawy broni dla Kijowa z ramienia ministerstwa obrony.
Zablokowanie przez Kongres pakietu pomocowego dla Ukrainy o wartości 60 mld USD znacząco pogorszyło kryzys dotyczący amunicji. „Rządy Europy stoją przed egzystencjalnym pytaniem, czy są stanie samodzielnie pozyskać niezbędne uzbrojenie” – ocenił „Spiegel”. Podkreślił, że dotychczasowy bilans europejskiego wsparcia „nie jest imponujący”.
Pod koniec marca 2023 roku szefowie państw UE podjęli decyzję o dostarczeniu Ukrainie miliona sztuk amunicji artyleryjskiej w ciągu dwunastu miesięcy. Jak niedawno przyznał szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, w wyznaczonym terminie uda się zebrać jedynie połowę założonej ilości.
Generał Freuding podkreślił, że zapasy amunicji artyleryjskiej są na całym świecie ograniczone. „Nawet armia amerykańska ma już jej niewiele we własnych magazynach: te zasoby znacznie się skurczyły z powodu dostaw na Ukrainę, ale także do Izraela” – wyjaśnił.
Dodatkowo zachodni przemysł zbrojeniowy nadal nie zwiększył swoich mocy produkcyjnych. „Są plany budowy nowych fabryk przez Rheinmetall, ale także dużych producentów broni w USA. Projekty te nie są w stanie zrekompensować obecnego niedoboru” – zaznaczył „Spiegel”.
W niemieckim departamencie obrony „przeprowadzane są burze mózgów”, podczas których poszukuje się źródeł dostępnej amunicji. „Pieniędzy nie brakuje” – wyjaśnił gen. Freuding. Tylko na rok 2024 rząd federalny przeznacza ok. 7 mld euro na pomoc w zakresie broni.
W ostatnich tygodniach udało się zakupić od Bułgarii zapasy amunicji 122 mm, pasującej do haubic konstrukcji sowieckiej. 120 tys. takich pocisków ma wkrótce trafić na Ukrainę.
W weekend czeski prezydent Petr Pavel poinformował o „znalezieniu poza UE 800 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej”, która w ciągu kilku tygodni może zostać dostarczona na Ukrainę. W finansowanie zaangażowały się m.in. Dania, Holandia i Kanada. „W czwartek w Kopenhadze ogłoszono, że faktycznie uzyskano pierwsze 15 tys. pocisków od anonimowego trzeciego państwa” – przypomniał „Spiegel”.
„Ten "model państwa trzeciego" stał się ważną kwestią wśród niemieckich wojskowych, starających się zapewnić Ukrainie pomoc zbrojeniową” – relacjonuje „Spiegel”, wyjaśniając, że wsparcia w pozyskiwaniu w ten sposób uzbrojenia i amunicji udziela „dyskretna” grupa z udziałem m.in. urzędników i dyplomatów.
„Trwają poszukiwania krajów, które mogą jeszcze posiadać zapasy amunicji”, przy czym „nie ma prawie żadnych tabu politycznych; możliwa jest też obietnica dyskrecji, jeśli sprzedający wolą zachować neutralność w kwestii Ukrainy” – przekazał „Spiegel”.
Jednym z krajów dysponujących dużymi zapasami amunicji artyleryjskiej, są Indie. „Rząd w New Delhi nie chce otwarcie sprzedawać swojej amunicji, bowiem Indie w dalszym ciągu utrzymują przyjazne stosunki z Moskwą. W rezultacie toczone są dyskretne negocjacje w sprawie możliwości pozyskania amunicji przez pośredników” – informuje tygodnik.
Podobne transakcje mogą być także prowadzone z krajami arabskimi, z których część dysponuje dużymi zapasami. W opinii ekspertów zapasy posiadają również nadal niektóre państwa na Bałkanach i w Afryce.
Jak wynika z informacji służb wywiadowczych, Ukraina nie będzie w stanie dłużej utrzymać obecnej linii frontu bez kolejnych dostaw amunicji. „To wyścig z czasem dla zachodnich sojuszników. Ukraińskie rezerwy wyczerpią się najpóźniej w czerwcu, a być może wcześniej. (…) Jednocześnie widać, jak Rosjanie odrabiają straty własną produkcją, która została przestawiona na gospodarkę wojenną” – podkreślił „Spiegel”.
sma/