Sprawa Ewy Tylman. Przed sądem w Poznaniu rozpoczął się ponowny proces Adama Z.

2024-10-30 15:56 aktualizacja: 2024-10-30, 20:23
Oskarżony Adam Z. na sali Sądu Okręgowego w Poznaniu. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Oskarżony Adam Z. na sali Sądu Okręgowego w Poznaniu. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się w środę ponowny proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo w 2015 roku Ewy Tylman. Poznański sąd okręgowy rozpoznaje tę sprawę już po raz trzeci.

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 r.; po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci. Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.

W środę w poznańskim sądzie okręgowym rozpoczął się ponowny proces Adama Z. Po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora, sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu jako przestępstwa z art. 162 kk czyli nieudzielenia pomocy.

Adam Z. nie przyznał się w środę w sądzie do zarzucanej mu zbrodni zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień. Powiedział, że będzie odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców. Sąd odczytał zatem protokoły poprzednich wyjaśnień oskarżonego. Adam Z. mówił w nich m.in. o swojej znajomości z Ewą Tylman, a także o przebiegu imprezy integracyjnej, na której wspólnie bawili się ze znajomymi z pracy.

Po imprezie Adam Z. wracał razem z Ewą Tylman. Kamery miejskiego monitoringu po raz ostatni zarejestrowały postać kobiety w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Po kilku minutach na nagraniach widoczny był już tylko Adam Z.

W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach Adam Z. mówił m.in., że jego koleżanka sama wpadła do rzeki. "Ewa w pewnym momencie wyrwała mi się i zaczęła biec w kierunku Warty. Zacząłem biec za Ewą, żeby sobie niczego nie zrobiła. Wołałem: Ewa, Ewa (…) Widziałem, że ona wbiegła na betonową obudowę koryta rzeki. Zauważyłem, że wpadła do Warty, nie wiem, czy się przewróciła, czy zrobiła to specjalnie. Zauważyłem, że jest w rzece, z rękoma wyciągniętymi do góry. Cały czas mam przed oczami, że ona wpada do rzeki i widzę jej szary płaszcz. Nie mogłem nic zrobić, spanikowałem” - wskazał. W odczytanych wyjaśnieniach Adam Z. twierdził także, że nie ratował Tylman, bo nie potrafi dobrze pływać. Dodał też, że nie dzwonił na policję ani pogotowie.

Oskarżony nie podtrzymał w środę w sądzie swoich poprzednich wyjaśnień i nie odpowiadał na pytania sądu ani stron.

Podczas rozprawy odtworzony został m.in. eksperyment procesowy przeprowadzony 2 grudnia 2015 roku. Oskarżony przebył wtedy tę samą drogę, jaką miał przejść w nocy 23 listopada 2015 roku wraz z Ewą Tylman. Eksperyment procesowy przeprowadzony był jeszcze wówczas, kiedy Adam Z. był podejrzewany o uprowadzenie kobiety. Dopiero po przeprowadzonym eksperymencie zdecydowano o postawieniu mu zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

Podczas przeprowadzania eksperymentu Adam Z. nie odpowiadał na wszystkie pytania prokurator Magdaleny Jareckiej; w części zasłaniał się niepamięcią, natomiast w pewnym momencie odmówił odpowiedzi twierdząc, że "nie chce", i że "to, co powie, może być wykorzystane przeciwko niemu".

Kiedy Adam Z. w trakcie eksperymentu znalazł się nieopodal Warty, powiedział, że tam właśnie Ewa się "wyrwała" i pobiegła w stronę rzeki. Nad brzegiem Adam Z. powiedział, że Ewa Tylman biegła i w pewnym momencie "poślizgnęła się lub potknęła i zsunęła się do rzeki". Jak mówił, on sam był wtedy w takim szoku, że nie udzielił jej żadnej pomocy, tylko się "odwrócił i pobiegł w drugą stronę". "Uciekałem jak tchórz w stronę schodów" - mówił.

W środę w sądzie Adam Z. nie potrzymał tego, co mówił w trakcie eksperymentu procesowego. Ponadto – w kolejnych wyjaśnieniach odczytanych w środę przez sąd – Adam Z. wskazywał, że był zastraszany przez policjantów, a do złożenia tamtych wyjaśnień został przez funkcjonariuszy zmuszony.

Po przesłuchaniu oskarżonego, strony nie wniosły o ponowne przeprowadzenie dowodów, które są już w aktach sprawy, i które były przedmiotem postępowania dowodowego w toku dwóch pierwszych rozpoznań tej sprawy. Sąd zamknął więc w środę przewód sądowy.

Jeden z obrońców oskarżonego zwrócił się do sądu o możliwość wyznaczenia dodatkowego terminu na przygotowanie się do wygłoszenia mowy końcowej; wniosek swój uzasadniał swoim stanem zdrowia.

Sąd przychylił się do tego wniosku i wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 12 listopada. Wtedy strony mają wygłosić mowy końcowe. Niewykluczone, że też tego samego dnia sąd ogłosi wyrok.

Pierwszy proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 r. W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman i uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W styczniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Ponowny proces Adama Z. ruszył w marcu 2021 roku. W maju 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Adama Z. od zarzutu zabójstwa. Od tego nieprawomocnego wyroku apelację skierowała prokuratura zaskarżając wyrok w całości i wnosząc o uchylenie orzeczenia i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. W grudniu ub. roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok sądu okręgowego i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. (PAP)

Autor: Anna Jowsa

grg/