Sroka: świadek potwierdził przed komisją śledczą ds. Pegasusa, że przekazując środki z FS do CBA złamano ustawę

2024-04-26 18:12 aktualizacja: 2024-04-27, 08:39
Magdalena Sroka. Fot. PAP/Marcin Obara
Magdalena Sroka. Fot. PAP/Marcin Obara
Szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka (PSL-TD) podkreśliła, że główna księgowa Ministerstwa Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek potwierdziła przed komisją, iż przekazując środki z FS do CBA złamano ustawę o CBA. Dla mnie świadek okazał się niewiarygodny - dodał wiceszef komisji Paweł Śliz (Polska 2050–TD).

W piątek przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznawała zastępca dyrektora Departamentu Budżetu i Efektywności Finansowej – główna księgowa Ministerstwa Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek.

Według Magdaleny Sroki, najważniejszym elementem przesłuchania było stwierdzenie świadka, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie są środkami budżetowymi. "Czyli złamano ustawę o CBA przekazując środki z Funduszu Sprawiedliwości do CBA. Podczas przesłuchania świadek potwierdziła ten fakt" – podkreśliła szefowa komisji. Dodała, że w wielu kwestiach Pińciurek zasłaniała się niepamięcią.

Zdaniem wiceszefa komisji Marcina Bosackiego (KO) "zwyczaje panujące w MS za czasów Zbigniewa Ziobry były absolutnie zadziwiające". "Pani Pińciurek została zatrudniona w ministerstwie po znajomości i bez konkursu po spotkaniu z wiceministrem Michałem Wosiem, któremu potem nie podlegała" – zaznaczył Bosacki. Jak dodał, komisja nie uzyskała odpowiedzi na pytanie dlaczego, akurat w jej przypadku, rekrutację przeprowadzał Woś.

"Pani Pińciurek nie pamięta też dlaczego zmieniono podstawę prawną przekazania CBA tych 25 milionów zł. W pismach Ministerstwa Sprawiedliwości do Ministerstwa Finansów oraz do Komisji Finansów w Sejmie była inna podstawa niż ta, na podstawie której potem wypłacano te pieniądze CBA" - zauważył Bosacki.

Dodał, że Pińciurek nie pamiętała również, skąd się wziął nadzwyczajny pośpiech w dniach 14 i 15 września, ani dlaczego używano najpierw błędnego terminu “dotacja celowa” w dokumentach MS. “Po paru miesiącach stwierdzono, że to nie była dotacja celowa, z czym się pani główna księgowa zgadza. Ona w ogóle prawie nic z tej sprawy nie pamięta, mimo że jest na kluczowych dokumentach” - zaznaczył Bosacki.

Jak podkreślił, również kontakt Michała Wosia ze świadkiem przed przesłuchaniem bardzo go zdziwił. "To jest bardzo dziwne, że on się ze świadkiem kontaktował. Trudno mi wierzyć, że tylko w tej sprawie, żeby ją pocieszyć, bo była zdenerwowana" - ocenił poseł KO. Jak mówił, trudno mu uwierzyć, „że to była zdawkowa i krótka, telefoniczna rozmowa”.

Paweł Śliz ocenił, że większość pytań, które zadał świadkowi okazała się być wyjątkowo problematyczna. "Moje pytania, uwypuklały nieprawidłowości przy zakupie tego oprogramowania" – wyjaśnił. "Większość odpowiedzi pani Pińciurek brzmiała: 'nie wiem, nie pamiętam, nie leżało to w zakresie moich kompetencj'. To tak naprawdę pokazuje, jak ten program został zakupiony" - powiedział wiceszef komisji.

Śliz zwrócił również uwagę na to, że Pińciurek "nie podjęła lub nie pamięta czy podjęła" jakichkolwiek działań po kontroli i raporcie NIK, w którym wskazano na nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości". "Jedna z głównych księgowych, najważniejsza osoba, jeśli chodzi o rozliczenia, nie pamięta, nie wie czy brała udział w jakiekolwiek spotkaniach, celem odpowiedzi na postawione przez NIK pytania o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości" - podkreślił Śliz. "Dla mnie dzisiejszy świadek okazał się zupełnie niewiarygodny" - dodał poseł Polski2050. (PAP)

Autorki: Daria Al Shehabi, Agata Porażka, Mira Suchodolska

kgr/