Stan żołnierza ranionego nożem przez migranta stabilny

2024-05-28 10:15 aktualizacja: 2024-05-28, 12:51
Znak graniczny. Fot. PAP/Paweł Supernak
Znak graniczny. Fot. PAP/Paweł Supernak
Do szpitala trafił żołnierz raniony nożem przez migranta na granicy z Białorusią; stan rannego jest stabilny - poinformowała PAP mjr Magdalena Kościńska, rzecznik 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. O rannych funkcjonariuszach poinformowała też Straż Graniczna. Sprawę komentuje MSZ.

Do ataku na żołnierza doszło ok. godz. 4.30 we wtorek, na polsko-białoruskiej granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie).

"W czasie realizacji zadań, wykonywania patrolu wzdłuż granicy, żołnierz został pchnięty nożem przez migranta, który znajdował się po stronie białoruskiej" - powiedziała mjr Kościńska. Jak dodała, napastnik przełożył rękę przez szczeliny między przęsłami stalowej zapory i w ten sposób zadał cios w okolice żeber.

"Ostatnio spotykamy się z bardzo dużą agresją ze strony migrantów. Strzelają z procy, rzucają kamieniami, żołnierze cały czas starają się reagować" - dodała mjr Kościńska.

W wydanym we wtorek komunikacie Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych podało, że ranny, który jest żołnierzem służącym na granicy w ramach WZZ Podlasie, trafił do szpitala w Hajnówce. "Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rodzina rannego została powiadomiona oraz objęta opieką psychologiczną i wsparciem ze strony wojska" - podano.

Żołnierze pełnią służbę na granicy z Białorusią razem z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Rzecznik Podlaskiego Oddziału SG (POSG) mjr Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że do zranienia żołnierza doszło podczas próby siłowego przekroczenia granicy przez grupę ok. 50 cudzoziemców, którzy rzucali gałęziami, konarami drzew i kamieniami w stronę polskich patroli.

"Pierwszej pomocy rannemu udzielała funkcjonariuszka Straży Granicznej. W tym czasie cudzoziemcy nadal zachowywali się agresywnie, atakowali rannego i udzielającą mu pomocy funkcjonariuszkę. Poszkodowanego i funkcjonariuszkę osłaniano samochodami. Żołnierz został przewieziony karetką do szpitala" - dodała.

Poinformowała również, że kilka godzin przed atakiem na tego żołnierza, odnotowano też inne niebezpieczne incydenty na podlaskim odcinku granicy z Białorusią, a wskutek ataku migrantów ucierpieli funkcjonariusze SG. "Jednego z nich uderzono stłuczoną butelką, kolejny został ranny po ataku niebezpiecznym narzędziem, do którego był przytwierdzony nóż" - podała mjr Zdanowicz.

Zaatakowany butelką funkcjonariusz (zdarzenie miało miejsce w okolicach Białowieży) doznał obrażeń twarzy i trafił do szpitala. W okolicach Dubicz Cerkiewnych, podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy przez grupę dziewięciu cudzoziemców, jeden z nich ranił w ramię funkcjonariusza SG. Do ataku wykorzystał kij, do którego przytwierdzony był nóż. "Funkcjonariusz odebrał niebezpieczne narzędzie. W szpitalu został zaopatrzony medycznie" - dodała mjr Zdanowicz.

Według statystyk POSG, w ostatnich miesiącach poszkodowanych zostało w takich atakach czterech strażników granicznych. "Migranci rzucają kamieniami, gałęziami, butelkami, mają ze sobą niebezpieczne narzędzia zakończone nożami, strzelają z procy. Uszkadzane są też pojazdy służbowe (od początku kryzysu migracyjnego ok. 90), w których m.in. wybijane są szyby i niszczona karoseria" - poinformowała rzeczniczka oddziału.

Wcześniej o zranieniu żołnierza poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Zaznaczył, że resort podejmuje działania, żeby chronić żołnierzy, policjantów, straż graniczną, ponieważ, jak tłumaczył, wszystkie te formacje wykonują na granicy z Białorusią zadania związane z bezpieczeństwem kraju. "Wzrasta presja migracyjna, wzrasta agresja tych osób. Próbują forsować granicę w dużych grupach, które formowane są dzięki wsparciu służb białoruskich" - ocenił Mroczek na antenie 1 Polskiego Radia.

Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński, zapytany we wtorek przez dziennikarzy o zaognianie się sytuacji na granicy polsko-białoruskiej stwierdził, że tym razem mamy do czynienia z trochę inną sytuacją.

"W Polsce sytuacja polega na czymś innym, ponieważ o ile w każdym państwie mamy do czynienia z ruchami migracyjnymi, to tylko w Polsce na tej granicy te ruchy są w sposób aktywny wspierane przynajmniej przez dwa państwa: Rosję i Białoruś" - podkreślił Wroński. Dodał, że ludzie, którzy trafiają na tę granicę, nie usiłują jej przekraczać dlatego, że "poszukują lepszego życia, są przerażeni wojną". "Są w aktywny sposób wspomagani narzędziami, drabinami, dowożeni są na tę granicę" - powiedział rzecznik MSZ.

Wroński ocenił, że nigdzie na świecie na ma takich sytuacji, żeby jedno państwo aktywnie wspierało tego rodzaju atak na inne państwo. "Mam na myśli Białoruś i dodatkowo Rosję, bo wiele z tych osób ma wizy rosyjskie" - wskazał.

Rzecznik resortu pytany przez dziennikarzy, czy MSZ traktuję tę sytuację jako sprawę kryminalną, podkreślił, że tak, "bo to jest sprawa kryminalna".

Od początku roku SG odnotowała w Podlaskiem ponad 15 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. W maju do tej pory było to ok. 6,8 tys. prób.

Na 186 km granicy z Białorusią stoi zbudowana w 2022 r. stalowa zapora o wysokości 5,5 m. Jest ona głównym elementem zabezpieczenia tej granicy przed nielegalną migracją. Uzupełnia ją – działająca na 206 km w Podlaskiem – tzw. bariera elektroniczna, czyli system kamer i czujników.

SG wybrała i podpisała umowę z wykonawcą takiej zapory elektronicznej również na Bugu wzdłuż granicy z Białorusią w województwie lubelskim. Zabezpieczenia mają powstać na 172 kilometrach. Planowany jest montaż m.in. ok. 4,5 tys. kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych i 1,8 tys. słupów kamerowych. Centrum nadzoru powstanie w siedzibie Nadbużańskiego Oddziału SG w Chełmie.

Bariera elektroniczna ma powstać także na granicznych rzekach Świsłocz i Istoczanka w Podlaskiem. Na odcinku ok. 47 km stanie ok. 500 słupów z tysiącem kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych i powstanie sieć czujników. (PAP)

Autorzy: Robert Fiłończuk, Sylwia Wieczeryńska

ep/kgr/