Strefa Gazy. Lekarze bez Granic: dewastacja opieki medycznej w Rafah, to "ciche zabójstwo"

2024-05-06 16:24 aktualizacja: 2024-05-06, 16:44
Zniszczenia w Strefie Gazy, fot. PAP/AA/Abaca
Zniszczenia w Strefie Gazy, fot. PAP/AA/Abaca
Zdziesiątkowany system opieki zdrowotnej oraz fatalne warunki życia prowadzą do tak zwanych cichych zabójstw ludności cywilnej w Rafah – stwierdziła organizacja Lekarze bez Granic (MSF) w opublikowanym w poniedziałek raporcie. Jak informuje, chorzy w Strefie Gazy nie otrzymują odpowiedniej opieki ani potrzebnych leków.

"Ludzie nie mają co jeść, brakuje wody do picia i higieny, a śmieci i ścieki gromadzą się na ulicach. W takich warunkach żyje dziś ponad milion osób – mężczyzn, kobiet i dzieci – przymusowo wysiedlonych z północnej części Strefy Gazy" – stwierdziła Draginja Nadażdin, dyrektorka Lekarzy bez Granic w Polsce. W jej opinii, "zapowiadana ofensywa wojsk Izraela na dużą skalę byłaby niewyobrażalną katastrofą". Lekarze bez Granic apelują o natychmiastowego zawieszenia broni.

W raporcie czytamy, że w dwóch ośrodkach opieki medycznej w Al-Shaboura i Al-Mawasi, prowadzonych przez organizację, tygodniowo przyjmowanych jest średnio 5 tys. pacjentów.

Lekarze podają, że większość osób przybywa z dolegliwościami, które wiążą się z nieludzkimi warunkami życia. Aż 40 proc. udzielnych porad medycznych dotyczy chorób górnych dróg oddechowych. Medycy obserwują także większą liczbę zachorowań na żółtaczkę pokarmową. Jak informują, w ostatnim kwartale 2023 r., czyli w pierwszych trzech miesiącach konfliktu w Strefie Gazy, "liczba przypadków chorób biegunkowych wśród dzieci poniżej piątego roku życia była 25 razy wyższa niż w tym samym okresie w 2022 r."

Autorzy raportu wskazują na wcześniej nie występujące przypadki ostrego niedożywienia – od stycznia do marca 2024 r. do szpitali trafiło w tym stanie 216 dzieci poniżej piątego roku życia.

W związku z przeciążeniem szpitali pacjentami z urazami, przewlekle chorzy oraz kobiety w ciąży z powikłaniami, często nie mogą otrzymać właściwej opieki.

Szacuje się, że obecnie w Strefie Gazy przebywa 50 tys. kobiet w ciąży. Każdego dni dochodzi do ok. 180 porodów. W szpitalu El Emirati, gdzie organizacja wspiera oddział położniczy, dziennie przyjmowanych jest blisko 100 porodów, czyli pięć razy więcej niż przed wojną.

W raporcie podkreślono, że wielu pacjentów cierpiących m.in. na nadciśnienie, cukrzycę, astmę, epilepsję oraz choroby nowotworowe nie otrzymuje należnej pomocy, gdyż dostęp do diagnostyki oraz specjalistycznego sprzętu i leków jest ograniczony lub niemożliwy. Jak podano w raporcie, ok. 350 tys. osób przebywających w Strefie Gazy cierpli na choroby przewlekłe.

Lekarze bez Granic informują także o pogłębiającym się kryzysie zdrowia psychicznego ludności ze Strefy Gazy. Wiele osób ma objawy związane z lękiem i stresem, w tym stany psychosomatyczne i depresyjne. "Niektóre osoby opiekujące się członkami rodziny z poważnymi zaburzeniami psychicznymi uciekają się do podawania nadmiernej ilości leków uspokajających. W ten sposób chcą zapewnić im bezpieczeństwo i zapobiec wyrządzeniu krzywdy sobie lub innym" – czytamy w raporcie.

Według danych ONZ spośród 36 szpitali znajdujących się w Strefie Gazy, tylko 10 jest "w miarę funkcjonalnych". Do tej pory działa także zaledwie 20 placówek podstawowej opieki zdrowotnej z 80, które funkcjonowały wcześniej.

Raport opublikowany przez Lekarzy bez Granic powstał na podstawie danych medycznych oraz świadectw pacjentów.(PAP)

kh/