Do zamachu odnieśli się w mediach społecznościowych liderzy Unii Europejskiej, podkreślając, że są zszokowani tym zdarzeniem.
"Po raz kolejny jesteśmy świadkami niedopuszczalnych aktów przemocy wobec przedstawicieli politycznych" – napisał na X szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że "w demokracji nie ma miejsca na przemoc polityczną" i złożyła kondolencje bliskim uczestnika wiecu, który został zabity przez zamachowca. "Myślami jestem z (Donaldem Trumpem) i ofiarami" - przekazała szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.
Atak potępił również sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer napisał w mediach społecznościowych, że jest "przerażony szokującymi scenami, jakie rozegrały się na wiecu prezydenta Trumpa", a szefowa rządu Włoch Giorgia Meloni przekazała, że "z niepokojem śledzi" sytuację w USA, i wyraziła nadzieję, że "dialog i odpowiedzialność zwyciężą nad nienawiścią i przemocą".
Modlitwę za niegroźnie rannego w zamachu Trumpa "w tych mrocznych godzinach" zadeklarował premier Węgier Viktor Orban, który w ostatnich dniach spotkał się z nim podczas wizyty w USA, gdzie przebywał przy okazji szczytu NATO.
Apel o "stanowczy sprzeciw wobec wszelkich form przemocy zagrażających demokracji" wystosował premier Japonii Fumio Kishida.
Premier Australii Anthony Albanese wyraził ulgę po informacjach, że Trump "jest bezpieczny", a szef rządu Kanady Justin Trudeau wyraził oburzenie atakiem, podkreślając, że "przemoc polityczna nigdy nie jest akceptowalna".
"Jesteśmy zaskoczeni atakiem na byłego prezydenta Trumpa" - oznajmił premier Izraela Benjamin Netanjahu w imieniu swoim i żony Sary. "Modlimy się o jego bezpieczeństwo i szybki powrót do zdrowia" – dodał.
W podobnym tonie w reakcji na zamach wypowiedzieli się także m.in. prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, premier Indii Narendra Modi czy prezydent Tajwanu Lai Ching-te. (PAP)
gn/