Światowy Dzień Uchodźcy. Ich liczba może wkrótce wzrosnąć aż do 216 milionów [NASZE WIDEO]

2023-06-20 11:37 aktualizacja: 2024-06-19, 20:21
Uchodźcy na wyspie Lesbos w Grecji, fot. PAP/Abaca
Uchodźcy na wyspie Lesbos w Grecji, fot. PAP/Abaca
We wtorek obchodzony jest Światowy Dzień Uchodźcy. Obecnie na świecie jest około 110 milionów uchodźców, a najwięcej z nich pochodzi z Ukrainy, Syrii oraz Afganistanu. Według prognoz Banku Światowego do 2050 r. liczba uchodźców może wzrosnąć aż do 216 milionów - powiedziała specjalista ds. PR i mediów Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.

Światowy Dzień Uchodźcy został ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych 4 grudnia 2000 roku.

"To dzień, który poświęcamy corocznie kwestiom związanym z uchodźcami. Od 70 lat, odkąd sprawdzane są statystyki uchodźców, ich liczba rośnie. Według prognoz Banku Światowego do 2050 r. liczba uchodźców może wzrosnąć aż do 216 milionów" - powiedziała w rozmowie z PAP.PL specjalista ds. PR i mediów Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.

Wzrost liczby uchodźców w dużej mierze jest wynikiem kryzysu klimatycznego. Tylko w ciągu ostatniej dekady uchodźstwo klimatyczne było dwukrotnie większe niż z powodu konfliktów zbrojnych.

"Osoba, która uciekła z kraju na przykład z powodu kończących się zasobów naturalnych i uzyskała status uchodźcy, to jest dopiero początek pracy. Trzeba się przyjrzeć takiej osobie, jej historii i pomóc zbudować nowe życie w nowych warunkach" - dodała.

Jej zdaniem uchodźcy nie wybierają sobie kraju, do którego wyjadą, pod kątem lepszego poziomu życia. "Jeżeli mamy największe grupy uchodźców z Ukrainy, Syrii i Afganistanu, to największe społeczności, do których trafili uchodźcy, to są kraje najbliżej, jak Iran czy Turcja. Nie widzimy, aby uchodźcy wybierali kraj, który jest dalej niż ta jedna fizyczna granica do przekroczenia" - wyjaśniła.

Wojciech Wilk, prezes Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej zauważył, że w perspektywie kilku najbliższych lat będziemy mieć do czynienia z kryzysem migracyjnym, głównie z kierunku południowego na północ. "Pracując w Afryce, widzimy z przerażeniem, jak osłabiają się waluty głównych krajów. W Nigerii, Etiopii czy Kenii mamy taką sytuację, jakby w Europie kurs dolara skoczył w przeciągu kilku miesięcy z czterech do sześciu złotych" - powiedział i dodał, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, że migracji nie można zatrzymać.

"Tymi migracjami można zarządzać oraz spowodować, żeby nie były potężnymi ruchami sterowanymi przez grupy przestępcze między innymi działające w Libii i wysyłające setki ludzi w pontonach przez Morze Śródziemne w kierunku Włoch" - podkreślił.

Według Wilka wyzwaniem jest sprzężenie polityki migracyjnej Unii Europejskiej z polityką wsparcia krajów afrykańskich i na Bliskim Wschodzie. "Ludzie uciekają przed biedą, przed beznadzieją i brakiem pracy. Część z nich ucieka też przed drastycznymi prześladowaniami politycznymi. Ci właśnie, czyli uchodźcy powinni otrzymać opiekę i pomoc niezależnie od tego gdzie ich los rzucił, między innymi w Polsce" - podsumował Wilk.

(PAP)

Autorka: Agnieszka Gorczyca

jos/