Norweska liga gra systemem wiosna-jesień. System wideo weryfikacji VAR został wprowadzony w kwietniu ub.r. i już po trzech miesiącach został oprotestowany przez kibiców, działaczy, części sędziów i samych piłkarzy, ponieważ nie tylko zawodzi technicznie, ale przerywa mecze na zbyt długi czas.
10 klubów najwyższej ligi nie chce VAR i podobne stanowisko ma pięć klubów niższej ligi. Decyzja na temat kontynuacji używania systemu lub jego wycofania ma zapaść 25 marca podczas walnego zgromadzenia NFF.
Podczas ubiegłorocznych rozgrywek kibice wywieszali bannery protestacyjne i w ramach akcji sprzeciwu wchodzili na mecze 15 minut po ich rozpoczęciu. W tym roku zaostrzyli protesty i już przerywają spotkania, rzucając na boisko puste paczki po papierosach, stare buty, piłki golfowe i tenisowe oraz ulubione przez nich ... kotleciki rybne.
Protesty eskalują i 13 lipca w meczu pomiędzy Brann i Haugesund sędzia przerwał mecz po wjedzie na murawę sterowanego radiem samochodziku, który na środku boiska odpalił czerwona race.
Największy norweski dziennik ”Verdens Gang” przeprowadził ankietę wśród stowarzyszeń kibiców 16 klubów Eliteserien. Wszystkie zgodnie stwierdziły, że nienawidzą VAR i swojej federacji (NFF), która podjęła decyzje o wprowadzeniu systemu, zabijając dramaturgię i napięcie na stadionach. Zapowiedziały, że będą walczyć wszystkimi środkami o zniesienie systemu.
”W ten sposób Norwegia jako pierwszy kraj w Europie może wycofać się z VAR” - skomentował kanał telewizji publicznej NRK.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
kucz/ krys/ MAR/