Szef BBN powiedział, że jak na każdym szczycie tak i tym razem będą omawiane kwestie kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa. "Nie ulega wątpliwości, że głównym kierunkiem zagrożenia jest kierunek wschodni" – podkreślił. Wskazał też na "aktywność hybrydową z terytorium Białorusi" i toczoną przez Federację Rosyjską wojnę przeciw Ukrainie.
"Jeśli chodzi o szczegóły dotyczące postanowień, spodziewamy się wzmocnienia pomocy sojuszniczej dla walczącej Ukrainy pod postacią pewnych zmian organizacyjnych, przejęcia pewnej odpowiedzialności za zadania wykonywane przez Sojusz Północnoatlantycki w ramach pomocy walczącej Ukrainie, a także przejęcia zadań związanych z transformacją ukraińskiej armii przez centrum edukacji, analiz i szkolenia w Bydgoszczy” – dodał.
Według szefa BBN można oczekiwać także "doprecyzowań względem planów regionalnych, przygotowania działań na terytorium Rzeczypospolitej" i innych państw członkowskich wschodniej flanki. "To plan osiągalny w ramach utrzymania jednomyślności członków Sojuszu Północnoatlantyckiego" – ocenił.
Zwrócił uwagę, że fragmenty deklaracji końcowej, które mogą szerzej opisywać stanowisko wobec Rosji, będą rozwinięciem ustaleń szczytów z poprzednich lat, które "jasno wskazały, że głównym przeciwnikiem i zagrożeniem jest Federacja Rosyjska".
Siewiera zaznaczył, że wśród priorytetów prezydenta jest "kwestia pozyskania dla Polski właściwych stanowisk decyzyjnych w Sojuszu Północnoatlantyckim".
"Zarówno na poziomie politycznym - tutaj sukcesów jak dotąd nie ma ze względu na dość niescentralizowaną, prowadzoną bez konsultacji politykę - jak i jeśli chodzi o dowództwa. Tutaj są konkretne wyzwania i konkretne argumenty, które przemawiają za tym, by to właśnie Polska przejęła odpowiedzialność za kluczowe szczeble decyzyjne w Sojuszu Północnoatlantyckim" – powiedział.
Według ministra Polska powinna zabiegać o stanowisko dowódcy Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych (JFC) w holenderskim Brunssum. Zapewnił, że "wielu sojuszników widzi potrzebę większej reprezentacji wschodniej flanki" na stanowiskach dowódczych w NATO, ze względu na znajomość przez jej przedstawicieli terenu i zasobów, jakimi Sojusz i państwa członkowskie tu dysponują. Zwrócił uwagę, że proponowane w prezydenckim projekcie reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi Dowództwo Połączonych Sił podległe szefowi Sztabu Generalnego byłoby odpowiednikiem JFC na poziomie krajowym i ułatwiłoby współpracę tych struktur.
Przypadający na 75-lecie powołania Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego szczyt odbędzie się 9-11 lipca w Waszyngtonie.(PAP)
sma/