Pytany o reakcję NATO na informacje dotyczące możliwego przerzucenia rosyjskiej broni jądrowej na Białoruś admirał Bauer stwierdził, że stan ten nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony.
Chociaż nie skomentował kwestii możliwego zaangażowania Polski w program Nuclear Sharing podkreślił, że z natowskich szacunków wynika, że na ten moment nie ma potrzeby, by zmieniać rozkład sił nuklearnych sojuszu.
„Nic nie wskazuje na to, by była taka potrzeba. Mogę powiedzieć, że bazując na ruchach Rosjan w samej Rosji i na Białorusi, nie zostaliśmy zmuszeni do wprowadzenia zmian w układzie sił nuklearnych NATO” – oświadczył szef komitetu wojskowego Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Podkreślił, że ostateczne decyzje dot. rozmieszczenia broni nuklearnej należą wyłącznie do poszczególnych członków NATO. Jednocześnie zapewnił, że jeśli sojusz zostanie do tego zmuszony, rozkład natowskiej broni nuklearnej może ulec zmianie. „Jeżeli zajdzie taka potrzeba, my jako przedstawiciele sojuszu, będziemy zalecać zmiany w zasobach i rozmieszczeniu broni jądrowej. Lokalizacja broni nie jest tu jedyną istotną kwestią, równie ważne są kwestie transportowe” - zaznaczył.
Nuclear Sharing to program NATO, będący elementem polityki Sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. Od listopada 2009 r. w ramach Nuclear Sharing amerykańska broń jądrowa znajduje się na terenie Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji. (PAP)
Autorka: Daria Al Shehabi
mar/