"W pobliżu pojawiło się ryzyko możliwego incydentu nuklearnego" - ostrzegł cytowany przez Reutersa Grossi, odnosząc się do walk toczących się w obwodzie kurskim.
Jak dodał, Kurska Elektrownia Atomowa działa "prawie jak w normalnych warunkach", lecz - zaznaczył - to sprawia, że sytuacja jest jeszcze bardziej niebezpieczna.
Szef MAEA, który przybył do Kurskiej Elektrowni Atomowej we wtorek, zwrócił uwagę, że obiekt nie ma kopuły ochronnej, dlatego jest "bardzo narażony". Żadna elektrownia atomowa nie może stać się przedmiotem działań wojennych - podkreślił.
W ocenie Grossiego przyrównywanie sytuacji w elektrowni w obwodzie kurskim do katastrofy w Czarnobylu w 1986 r. to "wyolbrzymianie".
Wcześniej agencja Reutera napisała, że w mieście Kurczatow, w którym znajduje się Kurska Elektrownia Atomowa, we wtorek po południu na chwilę zawyły syreny alarmowe ostrzegające przed nalotem.
W obwodzie kurskim od 6 sierpnia trwa ukraińska ofensywa. Moskwa oskarża siły ukraińskie, które znajdują się ok. 40 km od elektrowni, o jej atakowanie.
Kurczatow to liczące ponad 40 tys. mieszkańców miasto, w którym zlokalizowana jest jedna z największych elektrowni jądrowych w Rosji. To jedyna taka siłownia w tym kraju, w której budowane są nowe bloki energetyczne.
sma/