Mariusz Błaszczak w poniedziałek został zaprzysiężony przez prezydenta Andrzeja Dudę na szefa MON w nowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Polityk pozostaje na tym stanowisku od stycznia 2018 roku.
Błaszczak w rozmowie z radiową "Jedynką" odniósł się do faktu, że trafił do nowego rządu Mateusza Morawieckiego, jako jeden z niewielu ministrów z poprzedniego rządu i jeden z czołowych polityków PiS. Pytany o swoją zapowiedź z soboty, że nie znajdzie się w nowym rządzie, Błaszczak powiedział, że "w przypadku bezpieczeństwa zwyciężyła idea kontynuacji".
"Bezpieczeństwo zawsze było jest i będzie dla PiS priorytetem, dlatego jestem ministrem obrony narodowej. Będę kontynuował to wszystko, co zaczęliśmy w 2015 roku" - zadeklarował polityk. "Oczywiście również wsłuchuję się w postulaty opozycji, szczególnie Trzeciej Drogi, na przykład postulat skierowania w 50 proc,. wydatków związanych z modernizacją do polskiego przemysłu zbrojeniowego" - zaznaczył Błaszczak, oceniając, że ten postulat "jest jak najbardziej aktualny"
"Będziemy starać się zwiększyć moce produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego. One dziś są wykorzystywane w 100 proc., ale oczywiście mogą i powinny być większe" - dodał.
Pytany, "jaki jest sens powoływać rząd, który może przetrwać 2 tygodnie", Błaszczak odpowiedział, że "konstytucja RP jasno stanowi o tym". "Jest też obyczaj, który podtrzymujemy, związany z tym, że osoba wskazana przez zwycięskie ugrupowanie parlamentarne podejmuje misję tworzenia rządu. Prezydent Duda wskazał premiera Morawieckiego, i taka misja została podjęta" - powiedział szef MON.
"To wszystko jest bardzo mocno osadzone w tradycji demokratycznej (...) pokazujemy, że jest inicjatywa, bardzo dobra inicjatywa, większość w tym rządzie stanowią eksperci, poważni eksperci, którzy dotychczas nie zajmowali się polityką, a więc są to ludzie, którzy są przygotowani do tego, żeby brać odpowiedzialność za Polskę" - ocenił. "Staramy się, żeby uzyskać poparcie, zobaczymy, czym zakończy się ta procedura, jest ona jak najbardziej demokratyczna" - dodał.
Szef MON został również zapytany o zawarte przez poprzedni rząd kontrakty na sprzęt dla Wojska Polskiego. "Są niepokojące sygnały, przedstawiane jeszcze w kampanii wyborczej przez polityków opozycji, sygnały dotyczące zerwania kontraktów, mówiące, że za dużo zamawiam broni dla WP" - powiedział.
"Nie, nie za dużo. Tyle potrzeba. Potrzebujemy 96 śmigłowców uderzeniowych Apache, potrzebujemy 500 wyrzutni HIMARS; to jest potrzeba określona przez samych dowódców Wojska Polskiego - wynika tak z analiz, które zostały przeprowadzone w Sztabie Generalnym WP, w Dowództwie Generalnym RSZ, to są potrzeby niezbędne, żeby odstraszyć agresora i nie dopuścić do tego, żeby Rosja na Polskę napadła" - mówił, dodając, że "zagrożenia są bardzo realne". (PAP)
Autor: Mikołaj Małecki
mmi/