Szef MON o deklaracjach władz Białorusi: w kwestiach bezpieczeństwa na wschodzie należy ufać tylko polskim służbom
Białoruś jest gotowa do wzajemnych z Polską inspekcji wojskowych, obejmujących obszary do 80 km w głąb terytorium - zadeklarował przedstawiciel białoruskiego resortu obrony Waler Rawienka. "W kwestiach bezpieczeństwa na wschodzie należy ufać tylko polskim służbom" - odpowiedział szef polskiego MON.

"Poinformowaliśmy naszych sąsiadów siecią łączności OBWE, że jesteśmy gotowi do przeprowadzenia działań w ramach regionalnych środków zaufania i bezpieczeństwa na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego z 2011 r. Oznacza to, że jesteśmy gotowi do rozmów, jesteśmy gotowi do procesu odwiedzania jednostek wojskowych - czyli wymiany informacji - i do przeprowadzenia wzajemnych inspekcji. Zarówno na terytorium Białorusi, jak i na terytorium Polski, do 80 km (od granicy)" - powiedział Rawienka, cytowany w czwartek przez państwową agencję BiełTA.
Jak dodał, w ten sposób "Polska może się przekonać, że Białoruś nie gromadzi sił i środków w celu agresywnych działań oraz o tym, że strona białoruska jest nastawiona pokojowo, gotowa do dialogu i współpracy" - czytamy.
Białoruś może natomiast przekonać się, że "na terytorium Polski nie jest gromadzony potencjał, siły i środki do przeprowadzenia agresywnych działań w stosunku do Państwa Związkowego", czyli Białorusi i Rosji - kontynuował Rawienka, szef departamentu międzynarodowej współpracy wojskowej w resorcie obrony.
"Wiemy o operacji Bezpieczne Podlasie. Wiemy, że są formowane trzy dywizje, w tym na konkretnym odcinku - 80 km od granicy Białorusi. I nasza propozycja jest pewnego rodzaju testem (...) polityki Polski" - powiedział przedstawiciel białoruskiego resortu.
"Jeśli nasz zachodni sąsiad będzie gotowy do tych działań, to zrozumiemy, że polityka (Warszawy) jest pokojowa i będziemy mieć o (tej) polityce inne zdanie. Będziemy też kształtować swoją politykę, w tym wojskową, w oparciu o te wyniki" - dodał.
Jednocześnie resort obrony Białorusi wydał komunikat, w którym Rawienka oświadczył: "Uznajemy wszystkie trwające (obecnie) duże procesy militaryzacji regionu jako potencjalne zewnętrzne zagrożenie wojskowe, które w pewnych warunkach może doprowadzić do konfliktu militarnego". Dodał, że "procesy przy zachodnich granicach Białorusi" są przez nią postrzegane jako "przygotowania do ataku na Państwo Związkowe".
Rawienka zapowiedział też, że w połowie września na Białorusi przeprowadzone zostaną wspólne białorusko-rosyjskie manewry Zapad-2025.
Do sprawy odniósł się spytany przez PAP na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. W odpowiedzi podkreślił, że "konstytucyjnym obowiązkiem państwa polskiego jest ochrona granic". Jak mówił, jedynymi instytucjami, którym należy ufać w kwestii bezpieczeństwa polskiej wschodniej granicy, są Straż Graniczna, Policja i Wojsko Polskie, które codziennie zaangażowane są w działania poświęcone ochronie granicy.
"To strona polska ochrania granicę i nie ma żadnych podstaw do ufania nikomu innemu, niż polskim służbom - policji, wojsku i SG" - oświadczył szef MON.
Nawiązując do białoruskich sugestii o potrzebie przekonanie się, czy w Polsce nie są gromadzone środki zagrażające Białorusi i ZBiRowi (Związkowi Białorusi i Rosji), Kosiniak-Kamysz podkreślił, że Polska jest częścią NATO, które jest sojuszem stricte obronnym. Dodał, że zadania Wojska Polskiego to budowanie potencjału odstraszającego i ewentualna obrona.
"W naszych działaniach nie mam zamiaru wywoływać z kimkolwiek jakiejkolwiek wojny. Ale mamy za zadanie - nasze najważniejsze - odstraszać i bronić. (...) Żeby nigdy nikomu nie opłacało się zaatakować Polski i państw NATO. To jest nasza strategia" - podkreślił wicepremier.(PAP)
ndz/ szm/ mml/ par/