Minister obrony narodowej, który był gościem Wiadomości w TVP podał, że spotkał się we wtorek z żołnierzami w bazie w Jaryłówce k. Bobrownik (Podlaskie), w pobliżu granicy z Białorusią.
"To bardzo ważne, by podziękować żołnierzom Wojska Polskiego za ich codzienną służbę, w tym bardzo trudną służbę na granicy polsko-białoruskiej” – zaznaczył.
Szef MON ocenił, że wtorkowa defilada pokazała, że Wojsko Polskie jest z roku na rok coraz silniejsze. Proces wzmacniania armii, jak kontynuował, rozpoczął się, gdy Prawo i Sprawiedliwość objęło władzę, gdy prezydentem został Andrzej Duda.
"Zmieniliśmy wcześniejszą politykę, która polegała na likwidacji jednostek Wojska Polskiego, szczególnie na wschodzie naszego kraju. Najgorszy był rok 2011, gdy zlikwidowano, począwszy od 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Tadeusza Kościuszki, przez brygadę w Lublinie, pułk w Suwałkach, batalion w Siedlcach” – powiedział minister.
Szef MON odnosząc się do jednego z proponowanych pytań referendalnych - "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?" – stwierdził, że chodzi o "wyrażenie opinii narodu”. "Opozycja krytykowała rząd za pobudowanie bariery na granicy z Białorusią. Atakowani byli żołnierze przez różnych celebrytów, środowiska związane z opozycją" – wskazał.
Pytany o głosy, by zbojkotować referendum, szef MON ocenił, że jest to działanie antydemokratyczne. "Jak można być demokratą i namawiać ludzi do tego, żeby nie wyrazili swojej opinii w sprawach niezwykle istotnych?” – pytał minister.
"Nie chcemy żyć w kraju, który jest targany zamachami terrorystycznymi. (…) My chcemy być gospodarzami we własnym kraju. PiS gwarantuje taką sytuację i dlatego zadaliśmy pytanie dotyczące utrzymania bariery na granicy z Białorusią” – powiedział szef MON. (PAP)
Autorka: Katarzyna Lechowicz-Dyl
kgr/