Sikorski został zapytany podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o odpowiedź strony białoruskiej na wniosek MSZ, które zwróciło się o pomoc w ustaleniu tożsamości, schwytaniu i przekazaniu do Polski osoby, która odpowiedzialna jest za śmiertelne zranienie polskiego żołnierza służącego na granicy polsko-białoruskiej. Żołnierz został 28 maja dźgnięty nożem przez jedną z osób próbujących sforsować zaporę graniczą i w ten sposób nielegalnie przekroczyć granicę z Polską; zmarł kilka dni później. 21-letni żołnierz został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".
Sikorski poinformował, że białoruskiemu chargé d'affaires została wręczona nota protestacyjna w związku ze śmiercią polskiego żołnierza, zawierająca żądanie, aby władze białoruskie ustaliły tożsamość mordercy i wydały go polskim władzom.
Pytany o reakcję Białorusinów na to żądanie, szef MSZ ocenił, że "Białoruś odpowiedziała w sposób zupełnie niesatysfakcjonujący - zamiast poszukiwaniami i przekazaniem nam mordercy, jakimiś oskarżeniami o rzekomo polskie zerwanie współpracy Straży Granicznej".
Sikorski zwrócił uwagę, że to kolejne kłamstwo Białorusi ws. kształtu wzajemnych relacji. "Poprzednio też niezgodnie z prawdą (strona białoruska - PAP) twierdziła, że to Polska zerwała umowę o readmisji (procedur związanych z powrotami osób nielegalnie przebywających na terytorium UE)".
"Sprawdziłem - nieprawda. To Białoruś przestała stosować umowę o readmisji po sankcjach, jakie UE nałożyła na Białoruś po tym, jak Białoruś zmusiła do lądowania w Mińsku europejski samolot przewożący białoruskiego dysydenta Ramana Pratasiewicza" - powiedział Sikorski, nawiązując do białoruskiego uprowadzenia samolotu linii Ryanair, który w 2021 roku został zmuszony do lądowania w Mińsku, ponieważ na jego pokładzie znajdował się białoruski dysydent, który następnie został zatrzymany przez białoruskie służby.
"Niestety nie spodziewamy się dobrej współpracy ze strony białoruskiej" - podsumował Sikorski.(PAP)
autorzy: Mikołaj Małecki, Wiktoria Nicałek
kno/