"Wojny gangów, to zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Została przekroczona nie jedna granica, a kilka" - podkreślił Thornberg na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Szef policji za przekroczenia wszelkich norm uznał przypadki dzieci, które same kontaktują się z grupami przestępczymi, aby dokonać zabójstwa. "Małoletni powinni wierzyć w przyszłość, nie powinni chcieć zostać mordercami" - przekonywał.
Thornberg zapewnił o rozszerzeniu współpracy z siłami zbrojnymi, które mogą pomóc w obserwacji, logistyce oraz sprzęcie (pojazdy, helikoptery). Wojsko ma działać pod dowództwem policji.
O wykorzystaniu armii do wsparcia policji poinformował w czwartek wieczorem w orędziu do narodu premier Szwecji Ulf Kristersson.
Jak przyznał Thornberg, "niestety można spodziewać się kontynuacji przemocy zanim trend zostanie odwrócony".
Szczególnie tragiczny jest wrzesień, gdy w wyniku strzelanin oraz eksplozji materiałów wybuchowych zginęło w Szwecji łącznie 12 osób, z czego trzy w ciągu 12 godzin. Do egzekucji dochodzi głównie w regionie Sztokholmu oraz Uppsali.
Porachunki mają związek z konfliktem wokół gangu narkotykowego Foxtrot, którego bossem jest poszukiwany listem gończym Rawa Majid, pseudonim Lis Kurdyjski. Mężczyzna zbiegł do Turcji, skąd wydaje dyspozycje. Majid jest skonfliktowany z Mikaelem Tenezosem "Grekiem", ale ma też wrogów we własnym gangu.
Od kul giną nie tylko przestępcy związani ze światem przestępczym, ich rodziny i znajomi, ale również przypadkowe osoby. W Sztokholmie policja posiada listę około 150 osób, które mogą być potencjalnymi ofiarami. "Dziś nie jesteśmy w stanie wszystkim zapewnić bezpieczeństwa" - przyznał szef stołecznej policji Mattias Andersson.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
nl/