Szef ukraińskiego MSZ ujawnił, skąd pochodzi większość komponentów do produkcji broni w Rosji

2024-01-19 20:08 aktualizacja: 2024-01-20, 09:15
Zniszczony budynek w Charkowie, który został trafiony rosyjskim pociskiem. Fot. PAP/	Mykola Kalyeniak
Zniszczony budynek w Charkowie, który został trafiony rosyjskim pociskiem. Fot. PAP/ Mykola Kalyeniak
Do 95 proc. komponentów, z których składa się produkowane w Rosji uzbrojenie, pochodzi z Zachodu. Czas na rzetelną kontrolę schematów unikania sankcji i zamknięcie dróg dostaw – zaapelował w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.

„Zachód musi poważnie podejść do kwestii zduszenia zdolności Rosji do produkcji broni. Według niektórych danych aż do 95 proc. wyprodukowanych za granicą krytycznych komponentów w rosyjskiej broni zniszczonej na Ukrainie pochodzi z krajów zachodnich” – napisał na platformie X.

Kułeba zauważył, że problem ten nie wynika z działań rządów, lecz raczej prywatnych firm. Wyjaśnił, że eksport do Rosji to nie tylko towary wojskowe, ale i towary o podwójnym przeznaczeniu, które jednakowoż używane są do „popełniania zbrodni wojennych, zabijania ludzi i niszczenia krytycznej infrastruktury”.

Dyplomata ocenił, że Ukraina potrzebowałaby mniej pomocy i straciłaby mniej ludzi, gdyby udało się efektywnie usunąć schematy unikania przez Rosję sankcji. „Zakłócenie dostaw części zamiennych do Rosji wymaga wspólnych wysiłków na dużą skalę od sektora prywatnego i publicznego. Uratuje jednak życie wielu cywilów na Ukrainie i zdezorganizuje machinę wojenną Putina” – oświadczył Kułeba. 

W środę grupa ekspercka Jermak-McFaul, która działa przy prezydencie Ukrainy ogłosiła, że w rosyjskim uzbrojeniu, przejętym na Ukrainę znaleziono wyroby ponad 250 zachodnich firm. Wartość komponentów, które dostarczono Rosji w ub. r., wyniosła prawie 3 mld dolarów.

Grupa Jermak-McFaul powstała z inicjatywy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Na jej czele stoją szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak i dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych Freeman Spogli (FSI) Michael McFaul, który był w przeszłości ambasadorem USA w Rosji.

Grupa zajmuje się monitorowaniem wdrażania sankcji, analizowaniem ich skuteczności i przygotowywaniem dokumentów analitycznych dotyczących potrzeby wprowadzenia nowych ograniczeń dla rosyjskiej gospodarki.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

gn/