Szefowa KE wygłosi orędzie o stanie UE. Czego możemy się spodziewać?

2023-09-09 08:45 aktualizacja: 2023-09-09, 13:28
Ursula von der Leyen, Fot. PAP/EPA/TOMS KALNINS
Ursula von der Leyen, Fot. PAP/EPA/TOMS KALNINS
Orędzie o stanie UE to przykład megalomanii Komisji Europejskie i jej szefowej Ursuli Von der Leyen. Nie spodziewam się po nim konkretów. Mimo, ze poparłem Von der Leyen w głosowaniu na stanowisko szefowej KE, jestem rozczarowany tym, jak sprawuje swoją funkcję. To bardzo słaba kadencja - mówi PAP europoseł Ryszard Czarnecki (PiS). Z kolei szef delegacji PO-PSL, europoseł Andrzej Halicki (PO) podkreśla, że w orędziu najważniejsze będzie to, co ma do powiedzenia polskim rolnikom.

W przyszłym tygodniu w Strasburgu w PE szefowa KE ma wygłosić coroczne orędzie o stanie UE.

„Orędzie o stanie UE jest wzorowane na orędziu, które wygłasza co roku prezydent USA. Jest w tym pewien zamysł ideologiczny, bo przecież USA to jest państwo, a Unia Europejska nim nie jest. Jest to więc przykład pewnej megalomanii ze strony Brukseli i kolejnych szefów Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junckera i Ursuli von der Leyen. Każde takie orędzie powinno być konsultowane ze stolicami unijnymi przed jego wygłoszeniem. Tak nie jest i dlatego nie przypadkiem ugrupowania eurorealistyczne oraz eurosceptyczne wygrywają wybory w kolejnych krajach europejskich, jak w Szwecji, Finlandii, Włoszech, wcześniej w Czechach i na Węgrzech” – powiedział Czarnecki.

„Spodziewam się zaklęć, sloganów, pięknie brzmiących słówek, obietnic, "jak to będzie dobrze". Nie spodziewam się spojrzenia von der Leyen w lustro, zderzenia z wyzwaniami. Nie sądze, aby von der Leyen opowiadała o swojej wymianie smsów z szefem Pfizera w trakcie zakupu szczepionek na Covid-19. A ta korporacja otrzymała miliardy euro od UE! Ne sądze, aby wyspowiadała się z braku kolegialnego zarządzania Komisją, co jest faktem. Nawet krytykowany Juncker konsultował się z komisarzami, a pewne decyzje były podejmowane wtedy wspólnie. Von der Leyen dzwoni do Berlina i Paryża i nawet nie udaje, że decyzje są podejmowane kolegialnie” – dodał.

Zaznaczył, że oczekiwałbym ze strony Niemki informacji, kiedy nastąpi rozszerzanie UE na kraje bałkańskie oraz Ukrainę oraz co sadzi o pomyśle prezydenta Macrona o "Europie wielu prędkości", który może rozsadzić Wspólnotę. „Obawiam się jednak, że tak się nie stanie. Orędzie będzie miałkie i bezbarwne” – podsumował.

Z kolei według Halickiego „z polskiej perspektywy najważniejsze jest to, co szefowa KE ma do powiedzenia polskim rolnikom. Zbliża się koniec okresu embarga ukraińskich zbóż na eksport do 5 krajów przygranicznych. To też są kwestie dot. pespektywy dla całego unijnego rolnictwa”.

Dodał, że UE zbliża się do momentu, w którym Von der Leyen będzie musiała podsumować swoje pięć lat na stanowisko przewodniczącej KE.

„W ciągu tego czasu UE doświadczyła kolejnych kryzysów. Mieliśmy pandemię, wojnę wywołaną przez Rosję, kryzys energetycznych. Dziś temat numer jeden w UE to bezpieczeństwo Europy. Atak Rosji na Ukrainę musi być dla nas poważną lekcją. Musimy być przygotowani na takie wydarzenia w przyszłości. Formułowanie recept dotyczących bezpieczeństwa powinni zdominować debatę po orędziu szefowej KE” – powiedział.

Halicki nie ma wątpliwości, że w orędziu musza znaleźć się odniesienia do kryzysu migracyjnego. „Chodzi o potencjalne zagrożenie kolejną falą migracji. Von der Leyen musi zawrzeć te kwestie w swojej diagnozie” – zaznaczył.

Ważną częścią orędzia – zdaniem europosła – powinno być też dalsze rozszerzenie UE. „Chodzi o Ukrainę, Mołdawię, ale też Bałkany Zachodnie. Jesienią staniemy przed pytaniem, czy rozpoczynać proces przedakcesyjny. Mam nadzieję, że odpowiedź będzie pozytywna. Wspólna przyszłość jeśli chodzi o Ukrainę, Moldawię i Bałkany to oczywiście perspektywa kilku lat, ale trzeba się do niej zacząć przygotowywać” – podsumował.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

kw/