W sobotnim finale rywalką Szeremety będzie Tajwanka Yu Ting Lin, która w półfinale zwyciężyła jednogłośnie Turczynkę Esrę Yildiz.
To pierwszy olimpijski finał polskiego boksu od 1980 roku, kiedy srebro w Moskwie w wadze półciężkiej zdobył Paweł Skrzecz.
Rywalką Szeremety w półfinale była wicemistrzyni olimpijska z Tokio, dwukrotna medalistka mistrzostw świata (srebro 2014, złoto 2019). Sceneria dla rywalizacji bokserskiej była nietypowa - obiekty Rolanda Garrosa, które przyzwyczaiły kibiców do gry najlepszych tenisistów świata.
Pierwsza runda, podobnie jak pozostałe, była wyrównana. Polka dobrze wyczuwała dystans, zadając celne ciosy. Rywalka też nie pozostawała dłużna. Starcie sędziowie jednogłośnie zapisali jednak na korzyść Petecio. Zawodniczka Paco Lublin nie była jeszcze w takiej sytuacji w trakcie paryskiego turnieju, gdy musiała odrabiać straty.
W drugim starciu zawodniczki były bardziej oszczędne w wyprowadzaniu ciosów. Szeremeta zanotowała świetną końcówkę. Na czterech kartach arbitrów punktowych wygrała, czym wyrównała stan rywalizacji. Tylko u jednego Filipinka prowadziła dwoma punkami. Ostatnia runda zdecydowanie należała do Polki, która zwyciężyła całą walkę 4-1.
"Bank dopiero rozbiję po finale - powiedziała Polka po zwycięskim pojedynku dziennikarzowi TVP Sport. - To była najtrudniejsza walka w mojej karierze. Muzyczka, świetni kibice, piękna arena wypełniona po brzegi, to mnie bardzo niosło".
Szeremeta przyznała, że po każdej rundzie na bieżąco znała werdykty sędziów. Po drugim starciu dołożyła trochę więcej akcji, aby być aktywniejszą. "Dalej się świetnie bawiłam" - dodała.
"Jeszcze nie dotarło do mnie, że już jestem srebrną medalistką. Chyba dopiero po finale to się stanie. Nie myślałam jeszcze o walce z Tajwanką. Wiem tylko, że moja ręka powędruje do góry" - podsumowała.
28-letnia Lin jest dwukrotną złotą medalistką mistrzostw świata (2018, 2022). Podobnie jak Algierka Imane Khelif nie została dopuszczone do zawodów w New Delhi, które w zeszłym roku było gospodarzem mistrzostw świata. Organizatorem imprezy była Międzynarodowa Federacja Bokserska (IBA), które jest skonfliktowana z MKOl i została odsunięta od turnieju olimpijskiego.
„Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów” – mówił wówczas prezydent IBA Umar Kremlow.
Testy płci przeprowadzone przez Międzynarodową Federację Boksu (IBA), które w ubiegłym roku doprowadziły do dyskwalifikacji dwóch pięściarek, były bezprawne i brakowało im wiarygodności - oświadczył MKOl. (PAP)
pp/