Dziennik "La Repubblica" podał, że 44-letni robotnik z Rumunii trafił do rzymskiego więzienia Regina Coeli, gdzie dowiedział się, że został rozpoznany przez sztuczną inteligencję na podstawie monitoringu jako sprawca dwóch kradzieży w miastach Lugano i Ascona w Szwajcarii. Groziła mu ekstradycja do tego kraju.
Murarz argumentował, że w dniach, gdy popełnione zostały te przestępstwa, był wtedy w pracy w Wiecznym Mieście, co potwierdzili też jego pracodawcy.
Adwokat zatrzymanego zaczął podejrzewać, że doszło do błędu sądowego; nie spodziewał się jednak, że pomyliła się sztuczna inteligencja, wykorzystywana w Szwajcarii do analizy zapisu z nagrań monitoringu i identyfikacji sprawców przestępstw. To na podstawie tych błędnych ustaleń wydano za nim nakaz aresztowania, co z kolei doprowadziło do jego zatrzymania we Włoszech pod koniec września.
Adwokat murarza skontaktował się z wymiarem sprawiedliwości w kantonie Ticino i przedstawił dowody niewinności jego klienta, przede wszystkim potwierdzenie obecności w pracy.
I wtedy okazało się jeszcze, że nie był to jedyny błąd popełniony w tej sprawie. Prokurator ze Szwajcarii wyjaśnił, że nakaz aresztowania mężczyzny został wycofany już 4 września, ale decyzja ta nie została przekazana władzom Włoch w poprawny sposób.
Kiedy on czekał w więzieniu na ekstradycję, sąd apelacyjny w Rzymie otrzymał od włoskiego MSW komunikat z nakazem jego natychmiastowego zwolnienia.
Z Rzymu Sylwia Wysocka
grg/