W niedzielnych wyborach Szwedzcy Demokraci otrzymali 13,2 proc. głosów (trzy mandaty), zajmując dopiero czwarte miejsce po socjaldemokracji, rządzącej krajem centroprawicowej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej oraz Partii Ochrony Środowiska - Zielonych. Były to pierwsze wybory, w których nacjonaliści odnotowali spadek poparcia.
"Do tej pory to nie nacjonalistyczna ideologia zapewniała sukces Szwedzkim Demokratom. Chęć powstrzymania migracji czy rygorystyczna polityka wobec przestępstw nie jest tożsama z przyjęciem dziedzictwa ideologicznego partii" - podkreśla komentator gazety.
Według "Dagens Nyheter" Szwedzkich Demokratów zgubiła nadmierna pewność siebie oraz zbyt ostra retoryka. Partia krytykowała politykę migracyjną i klimatyczną UE. Na słaby wynik wpływ mogła mieć również afera z ujawnieniem przez telewizję TV4 wykorzystywania przez dział komunikacji tej partii anonimowych kont w mediach społecznościowych do krytykowania przeciwników.
Gazeta zauważa, że na spadku poparcia dla Szwedzkich Demokratów skorzystało centroprawicowe ugrupowanie Umiarkowana Partia Koalicyjna premiera Ulfa Kristerssona, które powróciło na drugą pozycję po socjaldemokratach. Nacjonaliści od wyborów w 2022 roku są drugim największym klubem w szwedzkim parlamencie.
"Ogólnie można powiedzieć, że w szwedzkich wyborach do PE powiał lewicowy wiatr" - podsumowuje publicysta.
Lepsze wyniki niż w wyborach europejskich w 2019 roku osiągnęli socjaldemokraci, Zieloni oraz Partia Lewicy.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
kh/