Jak dodał, jest deklaratywna zgoda w sprawie kontynuacji wsparcia dla Ukrainy, ale potrzeba wiążących decyzje w zakresie finansowania tego wsparcia.
"Widać że nie wszystkie państwa członkowskie są do tego gotowe. Polska zawsze była tym krajem, który wychodząc z założenia też troski o własne bezpieczeństwo uważał, że trzeba wojska rosyjskie trzymać jak najdalej od naszych granic. Dzisiaj o to żeby te wojska rosyjskie były jak najdalej od polskich granic walczy Ukraina. Dlatego powinniśmy ją wspierać politycznie i militarnie" - wskazał.
Zaznaczył, że nie wszystkie kraje UE są do tego gotowe. "O tym również dzisiaj miałem okazję rozmawiać między innymi z węgierskim ministrem spraw zagranicznych" - zaznaczył. Podkreślił, że nie chodzi wyłącznie o wsparcie dla sąsiada Unii Europejskiej, ale o wewnętrzne bezpieczeństwo Unii Europejskiej.
Zauważył, że jego wizyta w Budapeszcie była doskonałą okazją do tego, żeby przedstawiać polskie argumenty, krytyczne wobec takiej postawy Węgier i przekonywać do polskiego punktu widzenia. Podkreślił, że ma nadzieję, że w tej sprawie dojdzie do porozumienia na szczycie UE.
Szynkowski vel Sęk mówił też o przyjętej przez PE rezolucji w sprawie zmiany unijnych traktatów. Jak powiedział, wobec ważnych geopolitycznych wyzwań, z którymi mierzy się cała Unia Europejska, trzeba koncentrować się właśnie na nich, a nie "na tematach, które mogą Unię Europejską podzielić".
"Są takie tematy, w których różnice państw członkowskich w spojrzeniu na przyszłość Unii Europejskiej są znaczne, ale też mogą stanowić zagrożenie dla państw członkowskich gdy chodzi o ich państwowość, gdy chodzi o ich kompetencje w tak kluczowych sprawach jak bezpieczeństwo, jak obrona granicy, jak możliwość budowania własnego potencjału militarnego. Te zagrożenia są związane z proponowaną przez Parlament Europejski reformą traktatów" - powiedział.
Dodał, że propozycje były przedmiotem jego wielu rozmów w ostatnich dniach w unijnych stolicach. Dodał, że podniósł je także na spotkaniu szefów MSZ w Brukseli w swoim wystąpieniu, które dotyczyło kwestii wyzwań geopolitycznych.
"Wskazałem na to, że siłą Unii Europejskiej powinna być jedność i koncentracja właśnie na najważniejszych wyzwaniach. (...) Jest grupa państw członkowskich która tym propozycjom się sprzeciwia i zamierza się w najbliższych tygodniach i miesiącach głośno sprzeciwiać" - powiedział.
"Nie sposób przejść do porządku dziennego nad dalszym procedowaniem tych szkodliwych, niebezpiecznych propozycji. Jeżeli rzeczywiście Unia Europejska ma być organizacją międzynarodową, która realizuje polskie interesy - przecież po to do niej przystąpiliśmy w 2004 roku, żeby Polska mogła się rozwijać gospodarczo, ale żeby też była bezpieczniejsza (...) - to Polska musi zachować suwerenne prawa w tych najważniejszych kwestiach. Ale wszystkie kraje członkowskie muszą mieć możliwość kształtowania bezpieczeństwa bez narzucania gorsetu decyzji instytucji unijnych. Te kwestie tutaj podnosiłem" - wskazał.
Zaznaczył, że "dobrze, że te decyzje zostają przesunięte w czasie". "Trzeba w tej sprawie mówić głośno o naszym sprzeciwie, bo jest wola żeby tego rodzaju decyzje były procedowane w ciszy jako decyzje techniczne. Na to nie możemy pozwolić. Stąd decyzja pana premiera żebym pojawił się tutaj w Brukseli" - zaznaczył.
Wskazał, że co najmniej połowa krajów członkowskich jest sceptyczna otwieraniu obecnie kwestii zmiany traktatów unijnych.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
gn/