Taliban ma nadzieję, że dzięki sukcesowi Trumpa oba państwa "otworzą nowy rozdział"

2024-11-06 17:40 aktualizacja: 2024-11-07, 07:08
Talibowie w Kabulu. Fot. PAP/EPA /STRINGER
Talibowie w Kabulu. Fot. PAP/EPA /STRINGER
Rząd w Kabulu ma nadzieję, że dzięki wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich Stany Zjednoczone i Afganistan będą mogły "otworzyć nowy rozdział we wzajemnych stosunkach" - napisał rzecznik afgańskiego MSZ w swoich mediach społecznościowych

"Rząd ma nadzieję, że przyszła administracja Trumpa podejmie realistyczne kroki w kierunku rzeczywistego postępu w stosunkach między obydwoma krajami" - stwierdził cytowany przez agencję AFP Abdul Kahar Balhi. Rzecznik przypomniał, że to Trump w czasie swojej poprzedniej kadencji doprowadził do porozumienia pokojowego z talibami, które utorowało drogę do wycofania wojsk amerykańskich w 2021 r. Porozumienie oznaczało koniec 20 lat operacji USA w Afganistanie.

Od upadku talibów w 2001 r. do ich powrotu do władzy w 2021 r. w Kabulu rządziła Republika Islamska, wspierana przez Zachód. Rząd ten, wyniszczony przez korupcję, patronował otwarciu kraju na świat i rozszerzeniu wolności osobistych, zwłaszcza dla kobiet - przypomniała agencja.

W lutym 2020 r., gdy urząd prezydenta sprawował Trump, USA podpisały w Katarze z porozumienie z talibami, w którym uzgodniono wycofanie się z Afganistanu wojsk zachodniej koalicji. Umowa utorowała również drogę do powrotu talibów do władzy, tym razem pod rządami kolejnego prezydenta - demokraty Joe Bidena.

Partia Republikańska od tej pory systematycznie krytykowała chaos towarzyszący wycofywaniu się Amerykanów z Afganistanu - podczas ataku samobójczego na lotnisko zginęło 13 żołnierzy USA. Obwiniała również Bidena za niezdolność do wymuszenia na talibach zawieszenia broni między nimi a ówczesnym rządem w Kabulu.

Rząd talibów nie został uznany przez żaden kraj. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest ograniczenie praw kobiet, w tym uniemożliwienie im dostępu do ponadpodstawowej edukacji i wielu zawodów. ONZ określił tę sytuację "apartheidem płci".

Na dzień przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi Hamdullah Fitrat, zastępca rzecznika rządu w Kabulu powiedział, że władze chcą "dobrych stosunków ze wszystkimi, w tym z Ameryką". Dodał przy tym, że ktokolwiek "wygra, będzie musiał wybrać ścieżkę polityki opartą na realiach Afganistanu". (PAP)

os/ kar/ ep/